- Decydujący głos w sprawie transferów ma trener. Ale ja znam dobrze Hajtę i Kłosa. Oprócz umiejętności, mieliby również bardzo pozytywny wpływ na zespół - tłumaczył prezes Wisły Płock. - Jeśli wygramy finał Pucharu Polski, transfery będą konieczne. Z Hajtą rozmawiałem ostatnio telefonicznie, oglądając mecz na Polonii. Przyznał, że chciałby jeszcze pograć za petrodolary na Bliskim Wschodzie. Jeśli to nie wypali, to może zagra za "petrozłotówki" w Płocku - dodał Dmoszyński. Hajto przeżywa ciężkie chwile w zespole angielskiej Championship Derby County. Były reprezentant Polski rzadko łapie się do meczowej kadry popularnych "Baranów" nie mówiąc już o grze. Wszystko wskazuje na to, że przygoda Hajty w Anglii dobiega końca. - Chyba jestem jeszcze za młody, żeby wracać do polskiej ligi. Rozmawiałem z panem Dmoszyńskim, sprawa jest otwarta. Ale pierwszeństwo na dziś mają Zjednoczone Emiraty Arabskie. Kilka dni temu skontaktował się ze mną Winfried Schafer, który trenuje tam jeden z klubów. Może na koniec pogram nad Zatoką Perską - mówił Hajto. Kłos nie ukrywa, że prezes Wisły Płock powiedział mu o swoim pomyśle. - To była luźna, towarzyska rozmowa. Nie padły żadne konkrety. Myślałem, że żartował. Kontrakt w Krakowie mam ważny do grudnia. Dużo myślę o Wiśle, ale... Kraków. Chcę obronić tytuł. A potem w dobrej formie pojechać na mundial. Z "Giannim" obojętnie gdzie, ale zawsze chętnie zagram. Hajto to nie tylko show w mediach, ale też umiejętności i charakter. Niektórzy już go skreślili, ale to typowo polskie. Hajto jeszcze nie zginął. Zobaczycie, jeszcze się pokaże - wyznał Kłos.