Choć sezon w biegach maratońskich jeszcze się nie zakończył, z tych największych pozostały jeszcze imprezy w Amsterdamie i Nowym Jorku, a Polsce - w Poznaniu, to Aleksandra Lisowska w końcówce sezonu poświęciła się... biegom przełajowym. Nasza mistrzyni Europy z Monachium poprowadziła polską drużynę do zdobycia brązowych krążków w Wojskowych Mistrzostwach Świata, które odbyły się w portugalskiej miejscowości Beja. To powtórzenie sukcesu z Niemiec - tam polskie maratonki też zdobyły drużynowo brązowe medale. A teraz też w składzie naszej wojskowej reprezentacji była Angelika Macha, a także Izabela Paszkiewicz, która w w Bawarii nie dobiegła do mety, bo nie wiedziała, że musi - i nie dostała medalu. Tym razem jej wynik liczył się do klasyfikacji końcowej. Aleksandra Lisowska druga wśród "reszty świata"! Rywalizację w Beji ukończyło 87 zawodniczek - odbywała się ona na trasie liczącej 8 km. Całkowicie zdominowały ją zawodniczki z Bahrajnu i Kenii, aczkolwiek te pierwsze to niemal wyłącznie biegaczki naturalizowane. Wygrała Winfred Yavi z Bahrajnu, czwarta w biegu na 3000 m z przeszkodami w mistrzostwach świata w Eugene, przed "rodaczką" Bontu Rebitu (6 lat temu w Bydgoszczy wywalczyła brąz na 5000 m w MŚ do lat 20) oraz Violah Kilonzo. Pierwsze osiem lokat zajęły wyłącznie zawodniczki z Bahrajnu i Kenii! Spośród "reszty świata" najlepsze były: Margaux Sieracki z Francji oraz dziesiąta indywidualnie - Aleksandra Lisowska. Do klasyfikacji drużynowej były liczone jeszcze wyniki Izabeli Paszkiewicz (15. miejsce) i Angeliki Mach (16. miejsce) - to wystarczyło do zdobycia brązowego medalu. Pozostałe reprezentantki Polski też zajęły lokaty w pierwszej trzydziestce: Aleksandra Brzezińska 19., Olha Kalendarova-Ochal 24., a Iwona Bernardelli - 25. Polska maratonka dziękuje swojemu trenerowi Aleksandra Brzezińska była bardzo zadowolona po swoim występie. "To był kolejny piękny dzień w moim życiu" - napisała w mediach społecznościowych "Teraz bez wyrzutów sumienia mogę kończyć sezon i cieszyć się tym, co w tym roku osiągnęłam. Największe podziękowania należą się oczywiście mojemu trenerowi Jackowi Wośkowi za to, że wytrenował i przygotował mnie na bieganie na takim poziomie".