Ciężka, katorżnicza często praca, wyrzeczenia, o których wie tylko ona. Godziny treningów, hektolitry wylanego potu. Stres, z którym nie każdy potrafi sobie na tym poziomie poradzić. I coś jeszcze - wielki talent. To wszystko i jeszcze wiele innych czynników składa się na sukces. W tym przypadku sukces oszałamiający, przyprawiający wręcz o zawrót głowy, bo osiągnięty w sposób szalenie spektakularny. Abstrahując od decyzji byłej liderki światowego rankingu, wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że Iga Świątek na szczyt i tak by weszła, kilka, może kilkanaście tygodni później, ale i tak zostałaby najlepszą rakietą globu. Wątpliwości nie można mieć raczej co do tego żadnych. Wspinała się systematycznie i szybko. Teraz jest numerem jeden, liderką, zawodniczką, na którą zwrócone są oczy całego świata, nie tylko fanów tenisa, czy kibiców sportowych. Iga Świątek zdaje sobie z tego doskonale sprawę. Wie, że jest idolką, że jest inspiracją, że to, co powie, usłyszą miliardy ludzi, że to co zrobi, zostanie dostrzeżone w każdym zakątku świata. Jako Polacy możemy być dumni z tego, jaką jest sportsmenką, ale przede wszystkim z tego, jakim jest człowiekiem. Liczne akcje charytatywne, w których bierze udział, pokazują, że należy pomagać słabszym, tym, którzy pomocy potrzebują. Iga Świątek na każdym kroku wspiera Ukrainę, podczas meczów eksponuje wstążeczkę z ukraińskimi barwami. Po wygraniu turnieju w Miami powiedziała, że ma nadzieję, że szybko Ukraina będzie wolna i nastanie pokój. Dostała za tę wypowiedź rzęsiste oklaski. Śmiało można powiedzieć, że obecnie Iga Świątek jest w gronie kilku raptem osób, które można nazwać globalnymi ambasadorami Polski. W obecnych czasach trudno o tak wyraziste postaci, które inspirują miliony ludzi na wszystkich kontynentach. Wśród sportowców w zasadzie są takie dwa nazwiska - Iga Świątek właśnie i Robert Lewandowski. Sportowcy często powtarzają, że łatwiej jest wejść na szczyt, niż się na nim utrzymać. Nasza wielka gwiazda jest od dziś oficjalnie na szczycie, a wielkie gwiazdy szybko nie znikają z firmamentu. Przed Igą Swiątek tak naprawdę cała kariera, kolejne wielkoszlemowe triumfy, wygrane we wspaniałym stylu mecze. Zapewne zdarzać się będą potknięcia, porażki, to w sporcie rzecz naturalna, jednak wszystko wskazuje na to, że Polka na długo zagości na pozycji numer jeden i czeka ją jeszcze wiele kapitalnych wygranych. Czytaj także: "Polska gwiazda jasno świeci" Sama zdaje sobie z tego sprawę. Jest bardzo mocna psychicznie. Po wygranej w Miami powiedziała bez ogródek: "urodziłam się, by odbierać takie trofea". Być może ktoś mógłby doszukiwać się w tym stwierdzeniu odrobiny pychy, ale nie, nic z tych rzeczy - to po prostu realna ocena, stwierdzenie faktu. Ciężko pracowała na takie sukcesy, doskonale wie, co się na nie złożyło, jest tego po prostu świadoma. Iga Świątek jest od dziś numerem jeden! Wielki to dzień dla niej, ale i dla całego polskiego sportu. W tych jakże trudnych czasach ta dziewczyna wlewa w nasze serca wiele radości i pokazuje, że można wejść na szczyt i być przy tym Wielkim, przez duże W, człowiekiem. Iga, ogromne gratulacje i podziękowania za postawę, za hart ducha, za wytrwałość, za to, że dziewczyna z kraju nad Wisłą pokazała, że można. Podziękowania za mecze, za godziny spędzone na kibicowaniu, za emocje, za tę radość. Ta wspaniała kariera dopiero się zaczyna, wielkich turniejów do wygrania jest jeszcze mnóstwo. Wygrywaj i pozostań sobą! Iga, jesteś pierwsza! Iga, jesteś wielka!