"Brązowy Bombardier" ma od dawna zaklepaną datę walki na 26 września. Pierwotnie brano dla niego pod uwagę Chrisa Arreolę, lecz ten zaledwie zremisował z Fredem Kassim. Pojawiła się szansa dla Wawrzyka, więc w błyskawicznym tempie zorganizowano mu walkę z Patrykiem Kowollem, którego "Guliwer" odprawił w drugiej rundzie. "To byłoby okropne, gdyby Wawrzyk dostał taką szansę. Jedyny raz, gdy bił się z kimś naprawdę znaczącym, był Aleksander Powietkin, który wytarł wtedy nim matę ringu. Nie pokazał wtedy nic" - napisał Rafael o kandydaturze Polaka.