Dillian Whyte krytykuje Fury'ego i Joshuę
Dillian Whyte (28-2, 19 KO) wygrał w marcu rewanż z Aleksandrem Powietkinem i zdobył tymczasowy tytuł WBC wagi ciężkiej, odzyskując w zasadzie pozycję obowiązkowego pretendenta do walki z mistrzem WBC Tysonem Furym (30-0-1, 21 KO). Brytyjczyk wciąż celuje też w walkę z byłym czempionem Deontayem Wilderem (42-1-1, 41 KO), deprecjonując przy tym dokonania Fury'ego i Wildera.

- Wszyscy pozwalają Fury'emu na g.... gadki, to frustrujące. Władimir Kliczko był wspaniałym mistrzem, ale kiedy walczył z Furym, był jakby nieobecny. Głowa chyba nie dojechała, to mu się zdarzało. W każdym razie nigdy nie zobaczyliśmy rewanżu - powiedział Whyte.
- Fury i Wilder otrzymują zbyt wiele szacunku za swoje nadmuchane bilanse, pełne walk ze starannie dobranymi przeciwnikami. Wygrywali z zawodnikami z obecnego top 10 magazynu The Ring zaledwie po razie. Ja mam na koncie trzy takie wygrane. Fury to błazen, nazywa siebie najlepszym zawodnikiem wszech czasów, ale odrzucał walki ze mną, nawet nakazane przez federację WBC. A Wildera próbuję dorwać od dawna, gdybym z nim walczył, pokonałbym go przed Furym i byłbym już mistrzem - dodał urodzony na Jamajce bombardier z Brixton.
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje