Małysz: Chyba byłem dżokerem
- Michael Uhrmann wygrał kwalifikacje i to nie jest taka duża niespodzianka. Ostatnimi czasy fajnie skakał, a w kwalifikacjach oddał superskok - powiedział Adam Małysz na łamach "Rzeczpospolitej".

- Warunki na skoczni wydawały się równe, ale tak nie było. Tutaj małe różnice w prędkości wiatru nad zeskokiem dają duże zmiany odległości. No i próg był tak przygotowany, że skoczków troszkę zwalniało - dodał lider polskiej reprezentacji.
- Trenerzy mówili mi, że Gregor Schlierenzauer i Anders Jacobsen jeżdżą po rozbiegu z mocno ściśniętymi kolanami, bardzo mocno wychylają się do przodu, przy takiej pozycji trudniej było im wytrzymać hamowanie na progu. Ale powiedzmy szczerze, główne zawody są w czwartek i podczas konkursu oni na pewno będą skakali z całą mocą, z zaciśniętymi zębami - podkreślił trzykrotny mistrz świata.
- Zawsze lubiłem skocznię Bergisel, zwłaszcza tę starą, której jestem rekordzistą. Dobrze mi tu szło, więc lubię i tę nową, choćby z sentymentu do miejsca. Austriacy skaczą tu na pamięć, trenują na co dzień, ale i oni popełniają błędy. Wydaje mi się, że o ile wcześniej skakali imponująco podczas treningów i w zawodach, to teraz częściej zdarzają im się wpadki. Miejmy nadzieję, że będę potrafił wykorzystać ich ewentualne błędy - podkreślił Małysz, który wziął udział w narciarskim pokerze z udziałem najlepszych skoczków świata pokazanym przez stację RTL.
- Nagranie telewizyjne było dość dawno, w Engelbergu. Dano nam po sześć kart. Na każdej karcie była sylwetka skoczka, między nimi także moja. Same dżokery, króle i asy. Chyba byłem dżokerem. Pod koniec nagrania trzeba było wytypować kogoś jako zwycięzcę Turnieju Czterech Skoczni. Na początku nie chciałem, bo wszyscy z tych kart mieli bardzo duże szanse sukcesu, ale w końcu wskazałem Simona Ammanna, który był królem - tłumaczył Małysz.
Rzeczpospolita/INTERIA.PL
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje