Kosowski: Taki Lech Wałęsa...
Kamil Kosowski był jednym z liderów GKS Bełchatów w poprzednim sezonie. Klub utrzymał się w T-Mobile Ekstraklasie, ale w tym sezonie to równia pochyła. A z Kosowskiego próbuje się robić - nawiązując do kultowego "Misia" - "klasycznego tata-wariata".

Kamilowi Kosowskiemu właśnie urodziło się trzecie dziecko - drugie z obecną partnerką, byłą miss Polonia, Roksaną Jonek. Szczęśliwy tata Juliana w życiu zawodowym właśnie został uznany za "klasycznego tata-wariata". "Przez klub, który jest ode mnie o kilka miesięcy młodszy" - mówi zawodnik, który w ostatnich latach poznał smak wielu lig (Kaiserslautern, Southampton, Chievo, Cadiz, APOEL Nikozja, Apollon Limassol).
Gwoździem do piłkarskiej trumny byłej gwiazdy Wisły Kraków stał się mecz z Polonią Warszawa, w którym trener Jan Złomańczuk wystawił "Kosę" na lewej obronie. Piłkarz bez formy - który z piętnaście lat temu powiedział, że nie chce grać w defensywie - został zmieniony po 37. minutach. A następnie zesłany do Młodej Ekstraklasy.
35-letni zawodnik mówi: "Nie zasługuję na takie traktowanie. Jednak nie chcę się wypowiadać. Proszę mnie zrozumieć. Tyle usłyszałem o sobie nieprawdziwych rzeczy ostatnio, że aż strach". 52-krotny reprezentant Polski uchodzi w Bełchatowie za przywódcę buntu. "Taki Lech Wałęsa" - gorzko zaznacza i odkłada słuchawkę.
O wiele bardziej rozmowna jest mecenas Agata Wantuch, postrach piłkarskich klubów, które nie płacą w Polsce. Mecenas Wantuch reprezentuje dziewięciu zawodników Bełchatowa, którym klub zalega z pieniędzmi. A było ich nawet dwunastu - Marcin Żewłakow odszedł do Kielc, a z Łukaszem Sapelą i Jackiem Popkiem rozwiązano kontrakty. Okazuje się zresztą, że obaj już odzyskali zaległą kasę, gdyż mecenas Wantuchowa zadbała o cesję z pieniędzy od telewizji. "Pozostałym dziewięciu piłkarzom klub zalega ponad 2 miliony złotych" - mówi pani prawnik z Krakowa.
Na koszulkach klubu z Bełchatowa jest reklama PGE, czyli Polskiej Grupy Energetycznej SA. PGE głosi, że "jest największym w Polsce przedsiębiorstwem sektora elektroenergetycznego pod względem przychodów i generowanych zysków". PGE ma ponad 5 milionów klientów. Jednak w futbol w Bełchatowie już nie zamierza się bawić. Czas walki o mistrzostwo Polski - pamiętny sezon 2006/2007 - gdy Bełchatów rywalizował z Zagłębiem, sponsorowanym przez Kombinat Górniczo-Hutniczy Miedzi, należy do zamierzchłej przeszłości.
Że nie dzieje się w klubie dobrze, świadczyło już odejście Pawła Janasa w sierpniu ubiegłego roku. Wówczas zamknięto kurek z pieniędzmi. Potwierdza to mecenas Wantuchowa. "Ostatnia wypłata pensji w terminie to wrzesień 2011 roku - za sierpień ubiegłego roku" - relacjonuje. Dopytuję się: "Ostatnia wypłata to wrzesień 2012 roku?". "Nie, wrzesień 2011, a później już nie było regularności, zawsze spóźnienia, czasami jakieś zaliczki". Nic dziwnego, że GKS Bełchatów przegrał sprawę przed Komisją Ligi, która nałożyła karę 100 tysięcy złotych. Kara została zawieszona na pół roku - do czego przychyliła się prawnik reprezentująca piłkarzy. "Nie chodzi przecież o zasilanie kasy Ekstraklasy SA, a o uregulowanie zaległości na rzecz pracowników" - mówi Wantuchowa.
Zaglądam do raportu "Ekstraklasa piłkarskiego biznesu 2012" - przygotowanego przez Ernst & Young - i we wnioskach znajduję następujące zdanie: "Przykre jest obserwowanie powolnego upadku klubu z Bełchatowa (-). Aktualnie, mając dodatkowo na względzie deklaracje sponsora o wycofaniu zaangażowania kapitałowego z piłki nożnej, trzeba przygotować się na oglądanie GKS w I lidze". Napisane to zostało w sierpniu, na samym początku sezonu, gdy jeszcze nie robiono z Kosowskiego "tata-wariata"...