Stanisław Chomski, Lech Kędziora, Mariusz Staszewski i Adam Skórnicki - ten kwartet pracuje na co dzień z pierwszymi drużynami klubów, w których są zatrudnieni i ma uprawnienia trenerskie. Wydaje się, że to bardzo mało i tak faktycznie jest. Trzeba jednak zwrócić uwagę na fakt, jak niewielu w żużlu jest trenerów w ogóle. Na tę chwilę trenerskie licencje posiada w sumie 10 osób. Są one aktywne. Rafał Dobrucki to przecież selekcjoner żużlowej reprezentacji Polski. Duet Robertów - Kempińskiego i Kościechy pracuje z sukcesami z grudziądzką młodzieżą. Piotr Żyto, choć nie pracuje w Polsce, pracuje w Szwecji. Aleksander Janas ostatni raz w przestrzeni publicznej pojawił się w roli koordynatora ds. szkolenia w PGE Ekstralidze. Tylko Michał Widera pozostaje bezrobotny po tym, jak zakończyła się jego współpraca z H. Skrzydlewska Orłem Łódź. W żużlu nie tylko trenerzy, ale też instruktorzy Można się zacząć zastanawiać, że skoro trenerów sportu żużlowego jest dziesięciu, a klubów żużlowych w Polsce mamy 23, to kim są te wszystkie osoby, które prowadzą drużyny w innych ośrodkach? Odpowiedź jest bardzo prosta: są to instruktorzy sportu żużlowego. Do tego grona zaliczają się nawet bardzo uznane nazwiska: Marek Cieślak, Roman Jankowski, Jan Ząbik, Piotr Paluch, czy Jacek Woźniak. Tytuł instruktorski, a nie trenerski nie jest jednak problemem przy wykonywaniu tego zawodu. Różnica jest subtelna, choć jednocześnie bardzo znacząca. Trenerzy kończą kurs trenerski, a instruktorzy kurs instruktorski. Ot, drobnostka, jednak diabeł tkwi w szczegółach. Różnica pojawia się, np. w kwestii liczby godzin zajęć w trakcie kursu. W przypadku instruktorskiego, niższego stopnia, szkolenie trwa 40 godzin. Dla trenerów zajęcia trwają 200 godzin lekcyjnych. Różnica jest widoczna gołym okiem, a staje się jeszcze większa, gdy zajrzymy na listę przedmiotów. Trenerzy mają wykładaną, np. anatomię, czy biochemię. Tego na kursie instruktorskim nie ma. Byli zawodnicy podbiją rynek? Co rusz mówi się o tym, że trenerów, w znaczeniu praktycznym, a nie formalnym, na rynku jest bardzo mało. Prawda jest jednak trochę inna, bo okazuje się, że poza 10 trenerami, ważne licencje instruktorskie posiada... 45 osób. Wśród nich wyróżnia się grupa byłych zawodników, którzy być może podbiją niedługo trenerski rynek. Tomasz Bajerski i Kamil Brzozowski już teraz pracują z sukcesami w klubach. Kto może się pojawić w najbliższych latach? Na pewno Adrian Gomólski, który miał być w minionym sezonie głównym trenerem PSŻ-u Poznań, ale ostatecznie musiał ustąpić Tomaszowi Bajerskiemu. Łakomym kąskiem po zakończeniu kariery może stać się też Norbert Kościuch, który wymagane uprawnienia ma, czy też Sebastian Ułamek. Zobacz także: Kolejna złamana obietnica. Tego też nie będzie To koniec przyjaźni! "Niech się od nas odczepią!" Niemiecki chirurg nie mógł w to uwierzyć. To był cud!