Wypadek Golloba miał miejsce w drugim biegu turnieju w Szwecji. Jadący za Gollobem lider mistrzostw świata Tai Woffinden zahaczył o motor Polaka i spowodował jego upadek. Gollob został przewieziony do szpitala, gdzie stwierdzono wstrząśnienie mózgu oraz uraz siódmego kręgu szyjnego. Żużlowiec Unibaksu Toruń wrócił do Polski i przebywa obecnie w 10. Wojskowym Szpitalu Klinicznym w Bydgoszczy.- Przeprowadziliśmy szereg czynności diagnostycznych w celu wykluczenia także innych urazów, niż te, które zdiagnozowano jeszcze w Szwecji. Dotyczyły one głównie układu kostnego, centralnego układu nerwowego, mięśniowego oraz narządów wewnętrznych - przekazał komendant szpitala wojskowego pułkownik Krzysztof Kasprzak.Potwierdzono, że Gollob doznał złamania siódmego kręgu szyjnego. Opiekujący się żużlowcem kierownik kliniki neurochirurgii profesor Marek Harat ocenił, że złamanie nie musi być operowane, wystarczy tylko leczenie zachowawcze. Ustalono ponadto, iż zawodnik ma uszkodzony splot barkowy oraz zespół urazów związanych z utratą przytomności i wstrząśnieniem mózgu.Jak podkreślił komendant szpitala zawodnik powinien głęboko przemyśleć teraz sprawę ewentualnego szybkiego powrotu na tory żużlowe. Wierzy jednak, że obecny stan, w jakim znajduje się pacjent, pomoże mu w podjęciu odpowiedniej decyzji.Indywidualny mistrz świata z 2010 roku powoli wraca do sił, jest jednak jeszcze osłabiony. Jak sam mówi całą sytuację związaną z wypadkiem zarejestrował dopiero po dwóch dniach w szpitalu."Wszystko co działo, działo się za mną, więc nie zarejestrowałem niczego w momencie upadku. Odczuwam bóle całej góry, ręki, kręgosłupa, głowy, łopatki, wiem też, że jest coś z siódmym kręgiem" - powiedział Gollob w krótkim wywiadzie udzielonym stacji TVN24.Zaznaczył także, iż żużel to sport, w którym wypadki i kontuzje się zdarzają i trzeba je wyleczyć. Podkreślił, że teraz ma na to czas i poświęci go by doprowadzić się ponownie do wysokiej formy.Gollob odniósł się także do słów Taia Woffindena, który przeprosił reprezentanta Polski za zaistniałą sytuację mówiąc, że czuje się winny tego co się stało."Tai to doświadczony już zawodnik i jeżeli czuje, że zawinił, przeprasza, to bardzo mu dziękuję. To dobrze o nim świadczy" - dodał żużlowiec.Przeprosił także kibiców toruńskiego Unibaksu, zawodników oraz szefów klubu, w tym właściciela Romana Karkosika, że wspólnie nie mogli walczyć o tytuł mistrza Polski.