Władza ich nie chce, ale ich powrót jest nieunikniony. PZM nie ma argumentów prawnych, by blokować dalsze występy Artioma Łaguty i Emila Sajfutdinowa, czyli dwójki Rosjan z polskim paszportem. Już kilka tygodni temu jeden z ważnych działaczy napisał mi wprost: - My nie chcemy Rosjan, ale już nic w ich sprawie nie możemy zrobić. Trzeba apelować do klubów. Nie przyszli na galę, bo obrazili się za Rosjan Wiadomo jednak, że do klubów nie ma co apelować, bo prezesi Apatora i Sparty od początku mają jasny pogląd na sprawę. Panowie Przemysław Termiński i Andrzej Rusko nie przyjechali nawet na niedawną Galę PGE Ekstraligi, bo jak usłyszałem, obrazili się na dziennikarzy Canal+, którzy byli przeciwko Rosjanom. Zresztą, to od jednego z działaczy Apatora usłyszałem, że decyzja o odsunięciu Rosjan z polskim paszportem była układaniem ligi przy zielonym stoliku w sezonie 2022. Na drugi taki rok zgody nie będzie. Zatem Rosjanie wracają i tylko pozostaje pytanie, kiedy ta niezbyt radosna nowina zostanie ogłoszona. Pozostają też technikalia związane z tym, z jaką licencją pojadą. PZM prosi w tej sprawie FIM o pomoc, o czym pisałem. Prezes PZM nie chce, by Łaguta i Sajfutdinow jeździli jako Polacy. Marek Cieślak mówił: przywróćmy wszystkich Przyznam, że w pewnym momencie łamałem się, że już sobie pomyślałem, że rok i wystarczy. Nawet napisałem, że jak mają wrócić ci, to otwórzmy ligę dla wszystkich, bo jak powiedział mi były trener kadry Marek Cieślak, to ci z polskim paszportem od pozostałych Rosjan różnią się jedynie tym, że okazali się bardziej cwani, występując o polski papier. I tu dochodzimy do sedna, czyli do tego, że jak już liga wystartuje, to nikt mnie nie zmusi, żebym śledził występy Rosjan, żebym bił im brawo i zachwycał się ich jeździeckim kunsztem. Ciekaw jestem, jak to sobie wyobrażają działacze Apatora i Sparty. Jak się będą czuli kibice tych klubów. Bo wojna, wbrew temu, co mówił niedawno Łaguta ("nie wiem, co się dzieje w Ukrainie" - cytat z programu Canal+) się nie skończyła. Ona trwa, Władimir Putin eskaluje konflikt, grozi nam atomem. Rozumiem, że ktoś tu będzie zamykał oczy i udawał, że nie widzi, że ci, którym bije brawo, to są jednak rodacy Putina, którzy nigdy nie potępili go za to, co zrobił i robi w Ukrainie. Jeden zniknął, drugi mówi, że nie wie. Tak jest dla nich wygodniej. Dla mnie ma znaczenie, co mówią i myślą Łaguta i Sajfutdinow Moźe dla kogoś nie ma to znaczenia, co mówią (czego nie mówią), bądź myślą żużlowcy z Rosji? Dla mnie jest to jednak bardzo ważne. Bo uważam, że sportowców nagradzamy i kochamy też za to, jakimi są ludźmi. Tomasza Golloba w tych latach, kiedy był dla innych gburem, też nie trawiłem. Polubiłem go na starość. Bo ważne jest, kto co prezentuje na torze, ale i też poza nim. Jeśli ktoś chce sobie wmawiać, że przecież Łaguta i Sajfutdinow to nasi (mają paszport), że oni nic złego nie zrobili, to bardzo proszę. Ja mam z tym problem. Mogę o nich pisać, bo to mój obowiązek, ale nie zamierzam się nimi zachwycać, bo zawiedli mnie jako ludzie. Jeśli jednak ktoś chce im robić owację na stojąco i nie będzie miał potem problemu z tym, żeby spojrzeć w lustro, to bardzo proszę. Czytaj także: Ledwo uszedł z życiem. Mówi, że na wiosnę będzie gotowy