Wraca temat funduszu solidarnościowego. Kilka lat temu prezesi klubów PGE Ekstraligi widząc zbiórki pieniędzy dla zawodników będących w trudnym położeniu, rzucili hasło, żeby założyć fundusz, który sprawi, że nikt nie będzie musiał żebrać o pieniądze. 1 procent z kontraktu na fundusz solidarnościowy Pieniądze do funduszu miały pochodzić z procentu od zawodniczych kontraktów. Każdy żużlowiec miał przeznaczyć rocznie 1 procent z kwoty na podpis na potrzeby funduszu. Z tego mogłaby się uzbierać naprawdę niezła sumka. Procent od kontraktu na 100 tysięcy złotych, to tylko 1 tysiąc, ale od milionowego, a takie też się zdarzają, to już 10 tysięcy. Rok temu w samej tylko PGE Ekstralidze sklasyfikowano 49 zawodników. Jeśli założymy, że średnia kwota za podpis wynosiła 400 tysięcy, to w 2022 roku fundusz z samej tylko Ekstraligi zebrałby prawie 200 tysięcy. Byłoby jak znalazł na takie nagłe przypadki, jak ten Andrieja Kudriaszowa. Z funduszem Kudriaszow nie musiałby się martwić o zbiórkę W zasadzie to przy funduszu Kudriaszow miałby pewne środki na leczenie, a zbiórka byłaby tylko dodatkiem. Zawodnik miałby ten komfort, że jego zdrowie i życie nie byłoby uzależnione od tego. Celem jego zbiórki jest 250 tysięcy, więc taki fundusz mógłby w znaczącym stopni zaspokoić jego potrzeby. Prezesi nie chcą już jednak słyszeć o żadnym funduszu. Tłumaczą nam, że gdy padła propozycja, to zawodnicy nie chcieli słyszeć o tym, by oddawać procent z kontraktu. Żużlowcy chcieli ponoć przerzucić ten 1 procent na klub. Jeśli klub oferował im, dajmy na to 100 tysięcy za podpis, to tyle chcieli dostać. A tysiąc, który miał być procentem, też miał wypłacić klub. W Ekstralidze dalej uważają, że fundusz jest świetnym pomysłem, ale od razu dodają, że składki musiałoby zbierać stowarzyszenie zawodników Metanol, że to przewodniczący Krzysztof Cegielski powinien zmobilizować żużlowców. - Moim zdaniem, gdybyśmy poważnie o tym pomyśleli, to nie byłoby z tym problemu - mówi nam Cegielski. - Już w tej chwili pracuję nad stworzeniem takiego funduszu. Mam pozytywne sygnały od zawodników. Zobacz również: Nazywa się Lewandowski. Mówi, że piłka nożna jest nudna