Trzy lata temu żużlowa Polska czekała na debiut czterech zawodników z rocznika 2005, o których wielkim talencie się sporo mówiło. Krzysztof Lewandowski, Wiktor Przyjemski, Damian Ratajczak i Paweł Trześniewski, to były te nazwiska które miały zostać w pamięci kibiców na długo. Na pierwszy ogień poszedł urodzony na początku roku Lewandowski, który dzięki takiej dacie nie stracił meczów ligowych, oczekując na 16. urodziny. Debiutanckie mecze wypadły bardzo okazale, a Krzysztof naprawdę fajnie się prezentował. Już końcówka sezonu 2021 była jednak widocznie słabsza, zwłaszcza wizualnie. Mówiło się o wieku, braku doświadczenia, zmęczeniu sezonem. I te argumenty były w stu procentach logiczne, więc ze słabszych wyników młodziana nikt nie robił tragedii. Lewandowski miał ledwie 16 lat, wahania w takim wieku to coś absolutnie normalnego. Ale gdy równie słaby okazał się następny sezon, to już było niepokojące. Kibice zaczęli pytać, co dzieje się z tym utalentowanym chłopakiem, który jeszcze niedawno tak dobrze jechał. Przyzwyczaił do zer, a kibice wytykają mu imprezy Mamy sezon 2024, a Krzysztof Lewandowski odjeżdża swój czwarty ligowy rok i nie skłamiemy, pisząc że na torze wygląda coraz gorzej. Juniorzy to ogólnie problem Apatora od wielu lat, ale u Lewandowskiego naprawdę było widać możliwości. W tej chwili jest jednym z gorszych w lidze. Kibice bardzo się tym irytują i zwracają uwagę na to, że zawodnik ma już ledwie dwa lata w gronie juniorów. Jeśli tak dalej pójdzie, może być problem z kontynuacją kariery jako senior. W toruńskim środowisku przewija się też plotka o rzekomym zamiłowaniu juniora do imprezowego stylu życia, ale przecież z drugiej strony zawodnik też ma prawo do relaksu. Pytanie, czy ewentualne imprezy nie wpływają na postawę na torze. Poza absolutnymi wyjątkami, raczej wszyscy lubiący taki tryb życia, szybko się w nim zatracali. Lewandowski ma dopiero 19 lat, ale w sporcie czas leci błyskawicznie, a tu na razie wielkich perspektyw na poprawę nie widać.