- Choć ostatni raz na torze pojawiłem się 20 lipca 2022 r., przez ponad półtora roku walczyłem z Gdańskim Klubem Żużlowym o swoje pieniądze, ale także o honor, dobre imię i sprawiedliwość. Droga była bardzo długa i wyczerpująca. Począwszy od rozwiązania kontraktu z winy klubu, przez złożenie sprawy w Trybunale PZM, pięciomiesięczne oczekiwanie na rozpoczęcie procesu. Krok po kroku wymienione instytucje potwierdzały słuszność mojej sprawy - rozpoczął swoje mocne oświadczenie Krzykowski. Były już zawodnik dość szczegółowo opisał wszystkie nieprawidłowości, które jego zdaniem wystąpiły. - Ponieważ, mimo orzeczenia Trybunału, Gdański Klub Żużlowy nadal nie poczuwał się do wypłaty należności, wraz z moją pełnomocnik, adwokat Oliwią Babiarz, zwróciłem się do sądu drugiej instancji o stwierdzenie jego wykonalności. Ta została nadana końcem września, dzięki czemu mogłem przejść do ostatniego kroku, a więc zlecenia komornikowi sądowemu egzekucję mojej należności - uzupełnił. Klub reaguje na słowa juniora. Są sprzeczności Na temat oświadczenia Marcela Krzykowskiego wypowiedział się już klub z Gdańska, również w formie podobnego komunikatu. - Sprawa Marcela Krzykowskiego została zakończona wiele tygodni temu, a zawodnik otrzymał całą wynikająca z kontraktu kwotę. Łącznie do 31.01.2023 na konto zawodnika trafiło niespełna 80 tysięcy złotych. Na tę kwotę złożyły się kwota stała oraz punkty zdobyte w zawodach ligowych. Dalszy "spór" między zawodnikiem, a klubem dotyczył odsetek z tytułu przeterminowanych płatności w wysokości niespełna 5 tysięcy złotych. Warto zaznaczyć, że klub postanowił nie składać sprzeciwu do wniosku zawodnika i przyjął nakaz zapłaty do wykonania. Wbrew oświadczeniu zawodnika nie doszło do sporu w sądzie i nikt nie musiał tam przekonywać do swych racji. Zarząd klubu podjął decyzję o przyjęciu płatności bez sprzeciwu, aby uniknąć dalszych sporów o niewielką kwotę. Kwota od dłuższego czasu znajduje się również na koncie zawodnika. Dodatkowo pragniemy podkreślić, że odsetki nie są przedmiotem postępowania licencyjnego, a klub wypełnił wszystkie postanowienia komisji licencyjnej w zakresie zobowiązań do Marcela Krzykowskiego - czytamy w wyjaśnieniu. Kto tu kłamie? Tak naprawdę nie da się ocenić. Wersje obu stron są bardzo rozbieżne. Są jednak rzeczy niepodważalne. Marcel Krzykowski tak czy inaczej do tej pory niczego specjalnego na torze nie pokazał, więc koniec kariery dla nikogo zaskoczeniem nie jest. Podobnie jak zawirowania finansowo-organizacyjne wokół Wybrzeża, bo do tego też zdążyliśmy się przyzwyczaić.