Dają mu wielką kasę. Zrobił im taki test
Połowa października to czas na tradycyjny tour zawodników po najwierniejszych sponsorach, bez których kontynuowanie kariery nie byłoby możliwe. Na świetny pomysł wpadł ostatnio Mikkel Michelsen. Duńczyk na własną rękę zorganizował wystawną imprezę, a jej uczestnikom zapewnił mnóstwo ciekawych atrakcji.

Chyba śmiało możemy napisać, że Mikkel Michelsen był jedną z największych pozytywnych niespodzianek niedawno zakończonego sezonu. Duńczyk znów uplasował się na podium w indywidualnych mistrzostwach Europy, zdobył historyczne złoto PGE Ekstraligi wraz z Motorem Lublin, a ponadto zaliczył kilka obiecujących występów w Grand Prix i gdyby nie kontuzja w końcówce zmagań to kto wie czy nie zakręciłby się w najlepszej szóstce, która ma zagwarantowane utrzymanie w elicie. Nawet pomimo tego, organizatorzy docenili jego starania i przyznali mu stałą dziką kartę na przyszłoroczne zmagania.
28-latek z pewnością nie byłby w tym miejscu, w którym znajduje się obecnie gdyby nie hojni i wierni mu sponsorzy. Jeden z liderów tegorocznej złotej drużyny z Lublina w miniony weekend postanowił ich wynagrodzić i zorganizował specjalne wydarzenie. Żużlowiec do tematu podszedł niezwykle profesjonalnie, ponieważ poza najważniejszym, czyli zapewnieniem smacznego posiłku, przybył do lokalu z jednym z motocykli.
Sprzęt posłużył mu do zorganizowania wyzwania polegającego na możliwie jak najszybszej wymianie kół przez sponsorów. Każdy z chętnych mógł sprawdzić się w roli mechanika, lecz było to piekielnie trudne zadanie ze względu na galowe stroje. Uczestnicy nic sobie jednak z tego nie robili i z uśmiechem na ustach próbowali choć na parę minut wcielić się w rolę pomocnika zawodnika. Ba, w zabawę wciągnął się nawet sam żużlowiec, który uzyskał jeden z lepszych czasów czym nie omieszkał pochwalić się na Instagramie.

Michelsen korzysta z wolnego póki może
Po ciężkiej pracy przyszedł oczywiście czas na świętowanie. 28-latek wreszcie może na moment odetchnąć z ulgą. Piszemy na moment, ponieważ przed nim jeden z najważniejszych sezonów w karierze. Raz, że najprawdopodobniej po kilku latach spędzonych w Lublinie przeniesie się do Częstochowy. Dwa, że chce w końcu odpalić w Grand Prix, bo drugiej dzikiej karty z rzędu chyba już nie dostanie. Dochodzi do tego dodatkowa rekonwalescencja kontuzjowanej nogi, która musi być w pełni sprawna.