Polak był rozdarty, kiedy odchodził z klubu. Teraz wyjawił powody
Trochę czasu trwała telenowela z udziałem Pawła Przedpełskiego. Momentami zmieniało się to, jak w kalejdoskopie. Raz wydawało się, że zostanie w klubie, a za chwilę, że przeniesie się do Gezet Stali Gorzów. Zawodnik ostatecznie odszedł do Gorzowa, ale nie przyszło mu to łatwo, bo w Rzeszowie widzieli w nim prawdziwy talizman. 30-latek na Podkarpaciu czuł się doskonale, a współpraca układała się wzorowo. Teraz wyjawił, dlaczego opuścił swoją drużynę, co było dla niego trudnym przeżyciem.

To był słodko-gorzki rok dla Texom Stali Rzeszów. Na samym początku sezonu stracili lidera Taia Woffindena, który doznał potwornych kontuzji, przez co w ogóle nie wystartował w rozgrywkach Metalkas 2. Ekstraligi. Wobec tego awans do fazy play-off i pokonanie Fogo Unii Leszno u siebie na torze, można uznać za ogromny sukces, choć apetyty były większe, ale wszystko pokrzyżował jeden upadek Brytyjczyka.
Przedpełski odszedł ze Stali Rzeszów. Teraz wyjawił powody, dlaczego to zrobił
Wychowanek Apatora Toruń ma za sobą bardzo udany sezon. Rozgrywki pierwszoligowe zakończył na 6 miejscu wśród klasyfikowanych żużlowców ze średnią 2.217 pkt na bieg. Solidnie radził sobie także w indywidualnych mistrzostwach Polski. Zejście z PGE Ekstraligi się opłaciło, bo Polak odzyskał błysk, radość, a jego jazda była o wiele lepsza, aniżeli w PGE Ekstralidze. Odejście z Rzeszowa było jednak dla niego bardzo trudne.
- Najkrócej mówiąc wyłącznie dlatego, że mam jeszcze chęć powalczenia i pościągania się w Ekstralidze. Czuję się na siłach i dlatego. Każda decyzja jest obarczona jakimś ryzykiem. Nikt z nas naprawdę nie wie, czy dokonał właściwego wyboru. Ja mam swoje plany, cele, marzenia i będę próbował je realizować - zdradził powody odejścia w rozmowie z Tygodnikiem Żużlowym.
Przedpełski jest rozdarty. Wystawił laurkę dla Stali Rzeszów
Odkąd stery w Rzeszowie przejął Michał Drymajło, to klub zaczął zyskiwać coraz lepszą renomę. O Stali mówiło się, że jest dobrym płatnikiem, atmosfera w zespole była dobra, a miejsce służyło do rozwoju. Choć Drymajły już w Stali nie ma, to droga, którą klub dążył ma być dalej kontynuowana. Wydaje się, że odejście człowieka, który zbudował fundament nie powinno zaburzyć dalszej pracy.
- Ja szczerze mówiąc też byłem mocno rozdarty, bo śmiało mogę powiedzieć, że osoby, które są w klubie z Rzeszowa, to są właściwi ludzie na właściwym miejscu. Złapaliśmy ze sobą fajny kontakt, były fajne partnerskie relacje i myślę, że obie strony były zadowolone ze współpracy. To wszystko mi pomogło i sprzyjało temu, żeby te moje wyniki poszły do góry. To nie była łatwa decyzja i miałem sporo przemyśleń - powiedział Przedpełski.












