Do katastrofy, która ekspresowo obiegła wszystkie serwisy na świecie, doszło, gdy samolot pasażerski próbował podchodzić do lądowania na lotnisku imienia Ronalda Regana w Waszyngtonie. To wówczas nastąpiło zderzenie z helikopterem, w wyniku którego maszyna runęła do rzeki. Ludmiła Wielikowa opłakuje Szyszkową i Naumowa. "Najlepsi ludzie zostali zabrani" Łącznie na obu pokładach, według docierających doniesień, miało być 67 osób. Przyjmuje się, że prawdopodobnie niestety żadna nie zdołała przeżyć katastrofy, kolejne ciała są cały czas wyławiane. O sprawie głośno zrobiło się także na Kremlu, bo tragedia dotknęła również Federację Rosyjską. Wśród pasażerów, według przekazywanych informacji, mieli znajdować się m.in. byli mistrzowie świata w łyżwiarstwie figurowym z 1994 roku, 52-letnia Jewgienija Szyszkowa i 55-letni Wadim Naumow. Tragiczny bilans po katastrofie. "Prawdopodobnie wszyscy zginęli" Jak zwraca uwagę agencja Reuters, małżeństwo już dawno temu, co najmniej od 1998 roku, na stałe osiadło w Stanach Zjednoczonych, gdzie szkolili swoich młodych następców. Informacjami zza oceanu załamana jest Ludmiła Wielikowa, która trenowała Szyszkową i Naumowa, gdy przyszłe małżeństwo i życiowa para byli jeszcze dziećmi. A zatem wykonała nieprzecenioną pracę w ich rozwoju, a przede wszystkim bardzo mocno się z nimi zżyła. I, pomimo upływu lat, wciąż ma do nich szczególny stosunek, co wyraziła w rozmowie ze wspomnianą już agencją Reuters. Byłej trenerce gwiazd spadł z serca tylko i aż jeden kamień. Początkowo w przekazie medialnym pojawiała się informacja, że jedną z ofiar może być także syn małżeństwa, Maksym Naumow. Według słów Wielikowej, urodzonego w USA i reprezentującego Stany Zjednoczone 23-latka ostatecznie miało nie być na pokładzie, mimo że także miał być obecny na Narodowym Obozie Rozwoju zorganizowanym w ramach mistrzostw USA w łyżwiarstwie figurowym w Kansas, skąd wracał American Eagle Flight 5342. Dowiedziawszy się o tym trenerka miała poczuć wielką ulgę.