Cała światowa czołówka, którą można zawęzić do 50 zawodniczek, odpoczywa już po rudach sezonu. Choć zapewne niektóre tenisistki wznowiły już przygotowania do sezonu, bo ten zacznie się za cztery tygodnie w Australii. W rankingu WTA, który niemal co tydzień jest ogłaszany w koleje poniedziałki, nie ma więc żadnych zmian w czołówce, nadal prowadzi Aryna Sabalenka przed Igą Świątek i Coco Gauff. Magdalena Fręch nadal zajmuje 25. miejsce, a Magda Linette - 38. Ciekawie robi się już jednak w okolicach setnego miejsca, bo tam odbywa się walka o miejsce w głównej drabince Australian Open, a termin zgłoszeń mija właśnie dzisiaj. Z kolei notowanie z 16 grudnia będzie decydujące w kwestii gry w kwalifikacjach. O to zaś rywalizuje jeszcze Katarzyna Kawa. Znakomity turniej WTA 125 w Buenos Aires w wykonaniu Katarzyny Kawy. Zabrakło odrobiny szczęścia w końcówce finału W Australian Open pewne gry są więc trzy Polki, czyli Świątek, Fręch i Linette. W kwalifikacjach może z kolei zagrać Maja Chwalińska, która w dzisiejszym rankingu przesunęła się o trzy pozycje i jest 158. Szansę tę straciła z kolei kontuzjowana Linda Klimovicova (spadek na 272. miejsce). Do gry jednak wróciła Katarzyna Kawa, choć nikt chyba się tego nie spodziewał. Polka miała za sobą kiepską jesień, a broniła wielu punktów wywalczonych rok temu. Nie udało jej się tej sztuki dokonać podczas występów w USA, z kolejnego turnieju WTA 125 w Charleston musiała zrezygnować - przedłużył się występ Polski w Maladze. Sama zresztą przyczyniła się do awansu do półfinału Pucharu Billie Jean King. Z Hiszpanii poleciała do Argentyny, choć nie miała pewności, że w tutejszym challengerze WTA w ogóle uda jej się zagrać. Dostała się jednak do kwalifikacji, a w ostatniej chwili zwolniono dla niej miejsce w głównej drabince. Polka swoją szansę wykorzystała znakomicie - pokonała trzy rozstawione zawodniczki i byłą triumfatorkę tego turnieju. W starciu o półfinał z Darją Semenistają dokonała sztuki niezwykłej - wyszła obronną ręką ze stanu 3:6, 1:5. W finale była blisko powtórzenia tego wyczynu - przegrywała z Mayar Sherif 3:6 i 0:4, a doprowadziła do 3:6, 6:4 i 4:3. W końcówce lepsza była rywalka, to ona zgarnęła główną nagrodę. A tą, poza finansami (15 tys. dolarów dla triumfatorki), było też 125 punktów do rankingu. Dla Kawy byłyby one na wagę złota. Półfinał w Brazylii - i reprezentantka Polski spełni swój cel. Dobre losowanie pierwszej rundy Polka walczy bowiem o uzyskanie miejsca w kwalifikacjach Australian Open - jeszcze tydzień temu wydawało się, że zdobycie nieco ponad 100 punktów będzie niemożliwe. Tymczasem w Buenos Aires 32-latka z BKT Advantage Bielsko-Biała zdobyła ich aż 81. I to spowodowało, że w nocnym rankingu WTA znalazła się o równe 50 pozycji wyżej niż w poprzednim. Teraz sklasyfikowano ją na 247. miejscu - w TOP 300 nikt inny nie zaliczył takiego skoku. Tyle że nie daje to jeszcze miejsca w kwalifikacjach w Melbourne, tu wciąż 32-letniej Polce trochę brakuje. Ile? Prawdopodobnie około 35-40 punktów, wówczas miałaby spokój. I może o niego zadbać w tym tygodniu we Florianopolis w Brazylii. Kawa dobrze losowała - w pierwszej rundzie zmierzy się z Brazylijką Luizą Fullaną, zawodniczką z szóstej setki, która dostała dziką kartę, a właśnie triumfowała w zawodach ITF W Ribeirao Preto. Jeśli wygra, trafi prawdopodobnie na rozstawioną z piątką Laurę Pigossi, jej rywalkę z finału debla w Argentynie. A w ćwierćfinale może czekać Maria Carle, jedynka w tym turnieju, choć Polka ograła ją w Buenos Aires. Awans do półfinału to minimum, które 32-latka musiałaby osiągnąć, 49 punktów pozwoliłoby jej awansować w okolice 215. miejsca.