Środowisko tenisowe podzieliło się po informacji o pozytywnym wyniku testu antydopingowego Maria Szarapowa. Część sądzi, że Rosjanka złamała przepisy nieświadomie, inni uważają, iż powinna sprawdzać zaktualizowaną listę zakazanych środków. Zareagowali także sponsorzy. W poniedziałek Szarapowa przyznała na konferencji prasowej w Los Angeles, że miała pozytywny wynik testu antydopingowego, który przeprowadzono podczas styczniowego Australian Open. Wykryto u niej meldonium. Jak zaznaczyła, od 10 lat przyjmuje lek o nazwie mildronat, zwany też meldonium, który pomaga jej w walce z problemami zdrowotnymi - zaburzeniami rytmu serca i niedoborem magnezu w organizmie. Wcześniej nie znajdował się na liście zabronionych substancji, ale wpisano go na nią 1 stycznia 2016 roku. Pięciokrotna triumfatorka turniejów wielkoszlemowych w singlu przyznała, że pod koniec ubiegłego roku dostała od Międzynarodowej Federacji Tenisowej (ITF) informację o zmianach w przepisach na 2016 rok, ale nie zapoznała się z nią. ITF podjęła na razie decyzję o tymczasowym zawieszeniu Rosjanki, począwszy od 12 marca. Przedstawiciele środowiska tenisowego, którzy szeroko komentują sprawę na portalach społecznościowych, podzielili się na dwa obozy. Wśród broniących Szarapowej znalazła się m.in. Martina Navratilova. - Mam nadzieję, że ta sprawa zostanie wyjaśniona. Jak dla mnie to wygląda to na niezamierzony błąd. Wstrzymajcie się wszyscy z ocenianiem Marii. Nie znam może wszystkich faktów, ale mam nadzieję, że to niezamierzony błąd. Środek ten był legalny - z tego co wiem - do końca 2015 roku - argumentowała słynna Amerykanka czeskiego pochodzenia. Nie brakowało opinii, że Rosjanka zachowała się z klasą, przyznając się do błędu i biorąc odpowiedzialność za to przewinienie. W ten sposób skomentowali sprawę m.in. Amerykanie James Blake i Ryan Harrison. Ostro zareagowała z kolei ich rodaczka Jennifer Capriati. Trzykrotna zwyciężczyni imprez wielkoszlemowych w grze pojedynczej zaznaczyła, że jest ekstremalnie zła i rozczarowana faktem, że niektórzy próbują usprawiedliwiać Szarapową. - Musiałam zakończyć karierę i nigdy nie przyszło mi do głowy, by oszukiwać. Musiałam rzucić ręcznik i cierpieć. Nie miałam dobrze opłacanego sztabu lekarzy, którzy szukaliby dla mnie sposobu, jak oszukać system i obejść go, czekając aż nauka dopiero na tym nadąży. Chodzi mi o reakcje. Wszystko oparte jest na iluzji i kłamstwie napędzanych przez media od 20 lat. To niesprawiedliwe - oceniła w emocjonalnym wpisie Capriati.