Dla "Isi" jest to trzeci występ na londyńskiej trawie. Wygrała w kategorii juniorek, a wśród seniorek przed rokiem awansowała do czwartej rundy. "Jak się gra tutaj drugi raz w turnieju seniorskim, to już nie ma poczucia nowości. Traktuję ten turniej jak każdy inny, chociaż wciąż jestem jedną z tych nowych" - powiedziała Radwańska , cytowana przez "Rzeczpospolitą". Polka do staru w Wimbledonie przygotowywała się grając w turnieju w Eastbourne, gdzie przegrała z późniejszą triumfatorką Justine Henin. "Ten mecz to przede wszystkim było ciekawe doświadczenie. Chciałam zobaczyć, jak gra pierwsza tenisistka na świecie. No i się dowiedziałam. To jest klasa. Niby walczyłam przez całe dwa sety, chyba nawet wygrałam z nią najwięcej gemów oprócz finalistki (Amelie Mauresmo - przyp. red.), ale od pierwszej piłki do ostatniej nie dała mi niczego za darmo. Myślałam, że będę mogła wykorzystać jakąś jej słabość, może zobaczę jakiś kryzys, w końcu był to jej pierwszy mecz w tym roku na trawie, a tutaj guzik prawda. Dobre i to, że gemy, które wygrałam, musiałam naprawdę sama wywalczyć" - stwierdziła. Ponieważ Polka w poniedziałek nie grała, to trenowała i miała czas na relaks. "Tak, tak, piwo i papierosek. Żartuję, żartuję. Siedzimy sobie w polskiej grupie i się wspólnie bawimy. Gramy w kości, gadamy. Na razie jest nas dużo, zresztą zaliczamy do naszego grona także zagraniczne Polki - Caroline Wozniacki czy Angelique Kerber. A ostatnio zaczęłam intensywnie uczyć polskiego Alicję Molik. Wcześniej się wstydziła, mówiła, że zapomniała, ale teraz mówię do niej tylko po polsku" - powiedziała Radwańska.