Mecz był pasjonujący. Djoković grał dobrze. Szybko biegał, mocno odbijał, ale niewiele zdziałał, bo jest tylko człowiekiem. A do pokonania Federera na dużej imprezie potrzebny jest najwyraźniej kosmita, albo maszyna. Roger siał spustoszenie atomowej siły pierwszym serwisem, a także znakomitymi returnami z bekhendu wzdłuż linii. Wygrał po spotkaniu trwającym 2 godz. 26 min. W ten sposób Szwajcar z opaską na głowie zaliczył zwycięstwo w 12. turnieju wielkoszlemowy w karierze. Do rekordu świata, należącego do Pete'a Samprasa brakuje mu tylko dwóch zwycięstw. Z tą różnicą, że Sampras kolekcjonował 14 tytułów mistrzowskich w 12 lat, a Federer do 12 doszedł w cztery! Konto Rogera wzbogaciło się o 1,4 mln dolarów, a także o efektownego "lexusa". Djoković na otarcie łez dostał 0,7 mln dolarów. - Wreszcie udało mi się dotrzeć do finału tak ważnego turnieju, a występ w nim - mimo porażki to wspaniałe doświadczenie - podkreślał Djoković. - Gratuluję Ci Novak dobrej gry i trzymaj tak dalej! Jeszcze stoczymy niejeden ciekawy pojedynek - komentował Roger Federer. - To był dla mnie wspaniały turniej. Z chęcią wrócę tu za rok. FINAŁ US OPEN Roger Federer (Szwajcaria) - Novak Djoković (Serbia) 7:6, 7:6, 6:4