Partner merytoryczny: Eleven Sports

Federer nie pozostawił złudzeń

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij

Andy Roddick miał być receptą na Rogera Federera. W czwartek okazało się, że Amerykaninowi jeszcze dużo brakuje do rakiety numer jeden na świecie.

/AFP

Co prawda bilans gier pomiędzy Szwajcarem a Amerykaninem był bardzo niekorzystny dla Roddicka, który w 13 pojedynkach wygrał tylko raz, ale nadzieję na przełamanie tej passy dawało zwycięstwo w pokazowym turnieju Kooyong Classic tuż przed rozpoczęciem Australian Open.

Szósta rakieta pierwszego Wielkiego Szlema tylko w pierwszym secie stawiała opór Federerowi. Szwajcar już w pierwszym gemie przełamał rywala, ale Amerykanin zrobił to samo w czwartym. Całe nieszczęście tenisisty ze Stanów Zjednoczonych zaczęło w ósmym gemie pierwszego seta. Szwajcar wygrał go serwując, a potem po raz drugi przełamał Roddicka i zakończył seta swoim podaniem.

O drugiej partii Amerykanin chciałby jak najszybciej zapomnieć. Nie wygrał w niej żadnego gema, tracąc m.in. 13 punktów z rzędu. W sumie Federer wygrał w nim 23 piłki, a rywal tylko sześć.

Trzeci set rozpoczął się jak dwa poprzednie, czyli od przełamania Amerykanina przez Szwajcara. Na szczęście dla Roddicka wygrał on następne swoje podanie, ale i tak przegrać na tym poziomie 11 gemów z rzędu, to kompromitacja, choć trzeba przyznać, że Federer momentami grał fenomenalnie. Przyznawał to nawet Amerykanin, który po jednej z przegranych piłek krzyknął do siebie albo w stronę swojego coacha Jimmy'ego Connorsa: "Nic nie mogę zrobić".

Ostatecznie po godzinie i 23 minutach Szwajcar mógł unieść ręce w geście triumfu. Niedzielny finał będzie jego siódmym z rzędu w Wielkim Szlemie, czym wyrównał rekord wszech czasów należący od 1934 roku do Australijczyka Jacka Crawforda i przedłużył swoją serię wygranych meczów do 35.

- Wygrywanie meczów jest najlepszą rzeczą, jaka może cię spotkać, ale bicie rekordów to jest coś, o czym nawet nie śnisz. Mam nadzieję, że podtrzymam tę serię - powiedział po meczu szczęśliwy Federer. - To był jeden z takich dni, że wszystko mi wychodziło, byłem niepokonany. To jednak nie koniec turnieju. Przede mną jeszcze jedno spotkanie - dodał.

Finalistkami gry pojedynczej kobiet zostały Maria Szarapowa i Serena Williams. Rozstawiona z numerem jeden Rosjanka pokonała w czwartek grającą po raz ostatni na tych kortach Belgijkę Kim Clijsters (numer cztery) 6-4, 6-2.

Z kolei nierozstawiona Amerykanka wygrała z turniejową "dziesiątką" Czeszką Nicole Vaidisovą 7-6 (7-5), 6-4.

- Będzie mi tego brakowało. To była przyjemność grać na tych kortach. Żałuję tylko, że nie byłam w stanie w czwartek zaprezentować się lepiej. Na pewno jednak tutaj wrócę. Ja nie tylko kocham grac w tenisa, ale także go oglądać. To wspaniały sport i za kilka lat będę siedziała na trybunach, być może z moimi dziećmi - powiedziała Clijsters, która po tym sezonie kończy karierę. Publiczność w Melbourne pożegnała Belgijkę owacją na stojąco.

- Szkoda, ponieważ Kim jest wielką mistrzynie na korcie i poza nim - stwierdziła Szarapowa, która może cieszyć się ze swojego pierwszego finału Australian Open. Została także pierwszą Rosjanką w historii, której udało się w tym turnieju zajść tak daleko.

/AFP

W czwartek 25-letnia zawodniczka nie miała łatwej przeprawy z osiem lat młodszą rywalką. Vaidisova w pierwszym secie prowadziła 5-4 i miała własny serwis, ale nie potrafiła tego wykorzystać. Serena odrobiła przełamanie, a całą partię rozstrzygnęła na swoją korzyść w tie-breaku.

Drugi set rozpoczął się po myśli Amerykanki. Prowadziła w nim już 5-1, ale młoda Czeszka potrafiła zmniejszyć stratę do jednego gema (4-5), w międzyczasie broniąc czterech piłek meczowych. Obroniła się jeszcze raz, ale za szóstym razem nie była już w stanie. - Myślę, że lepiej wykorzystała swoje szanse niż ja - powiedział Vaidisova, która drugi raz w karierze doszła do półfinału wielkoszlemowego turnieju.

Półfinały:

gra pojedyncza kobiet

Maria Szarapowa (Rosja, 1.) - Kim Clijsters (Belgia, 5.) 6-4, 6-2

Serena Williams (USA) - Nicole Vaidisova (Czechy, 10.) 7-6 (7-5), 6-4

gra pojedyncza mężczyzn

Roger Federer (Szwajcaria, 1.) - Andy Roddick (USA, 6.) 6-4, 6-0, 6-2

AFP/INTERIA.PL

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij
Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
Dołącz do nas na:
instagram