Pod koniec ubiegłego sezonu Arynie Sabalence udało się zdetronizować Igę Świątek i powrócić na pozycję liderki rankingu WTA. Białorusinka znów mogła się legitymować mianem najlepszej tenisistki, choć zaledwie kilka miesięcy wcześniej jej życiem wstrząsnął dramat. W nocy z 18 na 19 marca 2024 roku zmarł jej były partner - Konstantin Kołcow. Sabalenka przeżyła w ubiegłym roku dramat. Ujawniła, jak poradziła sobie ze stratą Przez pierwsze dni od wypłynięcia do mediów tragicznej wiadomości Sabalenka nie zabierała w tej sprawie głosu. Nie zrezygnowała natomiast z udziału w rozgrywkach WTA 1000 w Miami, co było wyjątkowo zaskakującym posunięciem. Chociaż w momencie śmierci Kołcowa nie byli już razem, tenisistka mocno odczuła jego odejście. W środę na CANAL+ premierę miał film dokumentalny poświęcony Białorusince o tytule "Być numerem jeden". Tenisistka zdecydowała się w nim opowiedzieć, jak poradziła sobie ze śmiercią byłego ukochanego. Sabalenka wreszcie przemówiła, wyznała bolesną prawdę. Nagle padły słowa o Idze Świątek W Miami 26-latka poległa już w 2. rundzie w meczu z Anheliną Kaleniną. Podniosło się wówczas wiele głosów, że powinna ona była zrezygnować z udziału w turnieju wobec tak wielkiej tragedii w życiu prywatnym. Zwłaszcza że jak sama wyznała, przełożyła się ona na jej dyspozycję na korcie. Wokół śmierci byłego partnera Sabalenki narosło wiele plotek. "Ludzie lubią rozmawiać" Wokół śmierci Kołcowa narosło wówczas wiele plotek. Z oficjalnych ustaleń służb wynikało, że targnął się on na własne życie. Za prawdopodobną przyczynę wskazano problemy osobiste byłego hokeisty. - Ludzie lubią rozmawiać, a kiedy jesteś osobą obecną w mediach, tworzą różne historie, pragną znaleźć coś złego u osoby, która odniosła sukces tylko po to, żeby sami poczuli się lepiej. Bardzo się cieszę, że nie mierzyłam się z tym sama. Miałam obok siebie mój team, mojego chłopaka, którzy pomogli mi zrozumieć, co się dzieje. Myślę, że przeszłam przez to doświadczenie, będąc bardzo silną kobietą - dodała Białorusinka. Utytułowana tenisistka stosunkowo szybko doszła do siebie i wróciła na zwycięską ścieżkę. Przegrała co prawda w finałach w Madrycie i w Rzymie z Igą Świątek, ale później sięgnęła po tytuł US Open, a do tego dołożyła także triumf w Cincinnati i Wuhan.