Jan-Krzysztof Duda z kolejnymi sukcesami! W weekend został mistrzem Europy w szachach błyskawicznych, teraz spróbuje powtórzyć to osiągnięcie na mistrzostwach świata, które już 26 grudnia w Warszawie. Niedawno Duda został zwycięzcą plebiscytu "As Sportu 2021", w którym głosowali czytelnicy Interii.Paweł Czado, Interia: Mistrzostwo Europy w szachach błyskawicznych to sukces. Jak będzie pan wspominał turniej w Spodku? Były emocje?Jan-Krzysztof Duda: - Oczywiście, że były! To chyba dobrze, bo będę je jeszcze lepiej wspominał (uśmiech). A pojawiały się myśli, że może pan - już pod sam koniec turnieju - nie wygrać?- Rzeczywiście tak było. W ostatniej partii przegrałem, więc de facto wynik był uzależniony od tego, co zdarzy się na drugiej szachownicy. Ostatecznie wygrałem te mistrzostwa, teraz myślę, że nie zregenerowałem się za dobrze i wyszło to pod koniec turnieju. A przecież przez jego większą część grałem bardzo dobrze, odskoczyłem od reszty. Jan-Krzysztof Duda: "W Katowicach chciałem trochę poeksperymentować" - Pod koniec turnieju odbyły się dwie rundy - nie jestem teraz w stanie powiedzieć o turnieju, który ma aż tyle rund jednego dnia - no i gdzieś w tej osiemnastej i dziewiętnastej rundzie grałem z Maćkiem Klekowskim [ostatecznie wicemistrzem Europy, przyp. aut.] i to był bardzo słaby mecz w moim wykonaniu. Prowadziłem z przewagą 1,5 pkt, przegrałem partię, drugą udało mi się zremisować, dzięki czemu zachowałem pół punktu przewagi. To w ostatecznym rozrachunku okazało się bardzo ważne. Miałem ciężko pod koniec, ale udało się dowieźć zwycięstwo. Będę ten turniej wspominał bardzo ciepło, organizacja była na bardzo dobrym poziomie. Nie jest prosto organizować zawody, które mają aż tylu uczestników [ponad 600, przyp. aut.].Czasami gram czasem w szachy zupełnie amatorsko i robi na mnie duże wrażenie fakt, że potraficie grać przez tyle godzin i zachować koncentrację.- Zawody rozgrywane są w systemie szwajcarskim, nie da się więc przewidzieć z kim będę grał. Chciałem podczas tego turnieju poeksperymentować.Co to znaczy "poeksperymentować?"- Grać jakieś takie rzeczy, których nie gram za często. Białymi trochę szalałem, czarnymi raczej swoje warianty. Być może nie do końca uwzględniłem trudy tego turnieju związane ze wszystkimi rundami. Fakt, że byłem mocnym faworytem.To pomaga czy przeszkadza?- Ma plusy i minusy. Łatwo mi powiedzieć, co mi przeszkadza, bo cały czas jestem jakby na świeczniku. Różnica rankingowa była bardzo duża. Może ranking szachów błyskawicznych to nie jest najważniejszy ranking na świecie, ale nie chce się tracić, a dużo zawodników miało zaniżone rankingi. Juniorzy, którzy zostaną wkrótce arcymistrzami, mieli rankingi rzędu 200-300 oczek niższe od tych rankingów klasycznych. Nie grało się więc przesadnie komfortowo. Ostatecznie na rankingu straciłem, choć oczywiście nie ma to dla mnie większego znaczenia. Jan-Krzysztof Duda: "Bardzo lubię grać w szachy błyskawiczne" - Z drugiej strony zdawałem sobie sprawę, że na niektórych graczach jako faworyt wywierałem presję psychologiczną i być może kilka partii udało mi się dzięki temu wygrać łatwiej. Wiadomo, że czasem nazwisko robi swoje, choć w sumie ciężko to oceniać, to nie są mierzalne wartości. Przede wszystkim cieszę się, że sprawdziłem się w tej roli. Cały czas prowadziłem, od początku do końca. Od kilku ludzi słyszałem, że jest pan osobą skromną. Dzięki zwycięstwom także w takich turniejach staje się pan człowiekiem powszechnie rozpoznawalnym. To przeszkadza?- Już się trochę przyzwyczaiłem. Jestem osobą raczej introwertyczną, więc cenię swoją prywatność. Z jednej strony nie lubię szumu medialnego wokół mnie, ale z drugiej - bardzo mi zależy na tym, żeby szachy w Polsce były coraz bardziej powszechne. Czyli pomaga pan w ich popularyzacji?- Tak to sobie tłumaczę, gdy mam ciężkie momenty (śmiech). Nieee, to oczywiście bardzo fajne, że szachy stają się coraz bardziej popularne. Mam nadzieję, że to dopiero wierzchołek góry lodowej i że w przyszłości bardzo dużo dzieciaków będzie grało w szachy, bo...Bo warto?- ...dokładnie. Może mniej niż jeden procent będzie grało na wysokim poziomie, ale przecież cechy, które się wyrabia poprzez grę w szachy, przydają się w życiu. Trening kształtuje psychikę, kształtuje myślenie, a to pomaga w życiu. Wielu szachistów odnajduje się w różnych branżach, choćby finansowych. W Katowicach odbyły się mistrzostwa zarówno w szachach błyskawicznych jak i szybkich. Dlaczego w tym drugim turnieju nie wziął pan udziału?- Ten turniej był dla mnie trochę treningiem przed mistrzostwami świata w szachach błyskawicznych i szybkich, które już wkrótce odbędą się w Warszawie [początek 26 grudnia, przyp. aut.]. Tam wystartuję w obu turniejach. W Katowicach chciałem wystąpić, bo reprezentuję klub z tego miasta, pomógł mi też prezydent. Chciałem zagrać w Spodku.W które szachy bardziej lubi pan grać: błyskawiczne czy szybkie?- Bardziej lubię w błyskawiczne. Jestem zawodnikiem intuicyjnym, w porównaniu do innych zawodników z czołówki światowej, mogę chyba tak mówić, bo od dłuższego jestem w dwudziestce na świecie (uśmiech). Mam do tego bożą iskrę, dobrze rozwiniętą podświadomość, intuicję. Przy szybkim tempie gry nie da się przeliczać, bo nie ma na to fizycznie czasu i niejednokrotnie trzeba grać "na czuja" a mnie to odpowiada. Można powiedzieć, że to mój element. Gra w szachy błyskawiczne jest bardzo przyjemna, bardzo ją lubię. Wiadomo, że gra w szachy klasyczne jest najdłuższa, najbardziej prestiżowa, to spory wysiłek, a tutaj jest szybka reakcja ta odmiana jest lekka, choć... kiedy gra się kilkanaście rund, to już taka lekka nie jest (uśmiech). Niemniej jakoś łatwo mi to przychodzi i sprawia bardzo dużą frajdę. Szachy szybkie są takie... pomiędzy. Przez długi czas było to tempo, którego nie lubiłem, ale w nich... też zostałem mistrzem Europy dawno, dawno temu (uśmiech) [było to w 2014 roku we Wrocławiu, przyp. aut.] Nie każdy wie, że jest pan reprezentantem śląskiego klubu. - W barwach Wasko Hetman GKS-u Katowice gram w drużynowych mistrzostwach Polski. Akurat w tegorocznej edycji nie grałem, bo miałem turniej w Norwegii i nie dało się tego pogodzić. GKS zdobył wicemistrzostwo, tytuł obroniła Polonia Wrocław. Jeśli się uda, będziemy chcieli odzyskać mistrzostwo dla GKS-u. Katowice to bardzo prężnie działający ośrodek szachowy. Cieszę się, że mogę tutaj grać, choć przecież rodem jestem z Małopolski, z Wieliczki. Wychodzi na to, że jestem naturalizowanym Ślązakiem (śmiech). rozmawiał: Paweł Czado