Był największym rywalem Pudzianowskiego. Poszedł do świata polityki. Po latach wyznał, co sądzi o rywalu
Zawody strongmanów na początku XXI wieku cieszyły się wielką popularnością. Kibice z zapartym tchem śledzili wyczyny Mariusza Pudzianowskiego, któremu próbowali dorównać inni. Jego jednym z najgroźniejszych rywali był Jarosław Dymek, który poszedł do świata polityki. O sporcie jednak nie zapomina, choć kontuzje dały mu się we znaki.

Mariusz Pudzianowski to legenda sportu. Jego sukcesy w zawodach strongman można byłoby wymieniać bez końca. To w końcu wielokrotny mistrz Polski, Europy i świata. "Pudzian" po zakończeniu kariery siłacza postawił na mieszane sztuki walki.
Zawody strongman cieszyły się przed laty ogromną popularnością. Jednym z największych rywali "Pudziana" był Jarosław Dymek. Siłacz urodzony w Kwidzynie dwukrotnie został mistrzem Polski (2002, 2005). Ponadto w 2005 roku został mistrzem Europy, a w 2003 i 2004 roku był Drużynowym Mistrzem Świata Par Strongmen (wspólnie z Pudzianowskim).
Kontuzje trapiły Jarosława Dymka. Mógł osiągnąć więcej
Dymek mógł w trakcie swojej kariery osiągnąć zdecydowanie więcej, ale trapiony był częstymi kontuzjami. Karierę sportową oficjalnie zakończył w 2010 roku.
- Człowiek przez całe życie dźwigał te ciężary, a tu nagle przyszła kontuzja mięśnia piersiowego, który się zwyczajnie urwał. Potem posłuszeństwa odmówił mi prawy bark. Nie jestem w stanie normalnie podnieść ręki. Konsultowałem to z najlepszymi lekarzami. Stwierdzili, że będę się już z tym musiał męczyć do końca życia. Taki los sportowca - mówił w jednym z wywiadów na łamach "WP SportoweFakty".
Dymek kilka tygodni temu przyznał na łamach "WP", że mógł wycisnąć ze swojej kariery więcej. Wtedy także porównał siebie i Pudzianowskiego.
- Zabrakło mi marszu po trupach, robienia wszystkiego za wszelką cenę, nieoglądania się za siebie. Mam zupełnie różne charaktery z "Pudzianem". On jest niesamowicie zawzięty, mocno trenuje i chociaż nasze drogi się rozeszły i nie jesteśmy może swoimi fanami, to Mariusz zawsze miał zwierzęcy instynkt do robienia interesów. Biznesowo rozjechaliśmy się strasznie - wypalił.
Rywal Pudziana poszedł do świata polityki. Nie wszystko mu się podoba
Wielu sportowców ma problem, aby odnaleźć się po zakończeniu kariery. Dymek już w trakcie sportowej przygody zaangażował się w lokalną politykę. W latach 2002 - 2006 został radnym Malborka. Później zasiadał w radzie miasta w latach 2014- 2018. Następnie przyznał w jednym z wywiadów, że "rzucił politykę", ale ponownie do niej wrócił i w 2024 ponownie został radnym.
- W takich miastach powinniśmy jednak mówić o "samorządowcu". My tutaj wszyscy się znamy i chcemy działać dla regionu. Nie powinniśmy tutaj robić wielkiej polityki. Wcześniej mieliśmy okręgi jednomandatowe i znało się wszystkich swoich wyborców z ulicy. Teraz powrócono do systemu list wyborczych i upartyjniono tę lokalną społeczność. W kampanii do końca nie wiedziałem, gdzie ulotkę zanieść - przyznał kilka tygodni temu na łamach "WP SportoweFakty".
Dymek dzisiaj jest także wychowawcą w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym w Malborku. Ponadto stara się popularyzować zawody strongman. Uczestniczy w nich jako sędzia albo prowadzący.












