Tomaszewski wydał wyrok ws. Lewandowskiego. Bezlitosna ocena, zwrócił na to uwagę
Choć Barcelona wygrała ostatni mecz z Atletico 3:1, Robert Lewandowski o tym spotkaniu raczej nie będzie chciał pamiętać. Polski snajper zmarnował rzut karny, a o jego wpadce rozpisują się teraz zarówno hiszpańskie, jak i polskie media. Występ Polaka skomentował także Jan Tomaszewski, który zwrócił uwagę na jedną ważną kwestię.

Robert Lewandowski od lat uchodzi za jednego z najwybitniejszych napastników w historii futbolu. Na swoim koncie ma rekordy strzeleckie z Bundesligi oraz dziesiątki trofeów zdobytych z Bayernem Monachium. W 2022 roku podjął odważną decyzję o zmianie otoczenia i przeniósł swoje umiejętności do FC Barcelona. Początek tej współpracy był imponujący - Lewandowski błyskawicznie stał się liderem katalońskiej formacji ofensywnej, a jego gole pomogły klubowi wrócić na ligowy szczyt. Z czasem jednak zaczęły narastać problemy, a coraz częstsze spekulacje wskazują, że zbliża się moment, w którym "Lewy" opuści stolicę Katalonii.
Ostatni występ napastnika w barwach Barcelony tylko dolał oliwy do ognia. W meczu z Atletico Madryt, który ostatecznie zakończył się pewnym zwycięstwem Blaugrany 3:1, Lewandowski zmarnował rzut karny, posyłając piłkę wysoko nad poprzeczką. Była to jego kolejna niewykorzystana "jedenastka" w obecnym sezonie, co wywołało falę komentarzy w Polsce i za granicą. Właśnie ten moment przyciągnął szczególną uwagę Jana Tomaszewskiego, znanego z ostrych i bezkompromisowych opinii.
Jan Tomaszewski zobaczył ostatni występ Roberta Lewandowskiego w Barcelonie i nie wytrzymał. "Trzeba spojrzeć w PESEL"
Legendarny bramkarz nie był zaskoczony pomyłką kapitana reprezentacji. Jak stwierdził, pudło to przede wszystkim efekt fizycznego spadku formy. "Jeśli nie trafia, to znaczy, że nie ma precyzji. Jeśli nie ma precyzji, to znaczy, że nie ma siły. Nie jest w stuprocentowym gazie" - analizował Tomaszewski w rozmowie z Super Expressem, dodając, że choć Lewandowski pozostaje najlepszym piłkarzem w historii Polski, to "trzeba spojrzeć w PESEL". Jego zdaniem naturalny upływ czasu sprawia, że napastnik powinien pełnić inną rolę w drużynie.
Tomaszewski od miesięcy utrzymuje, że Lewandowski najefektywniej grałby, wchodząc na boisko w drugiej połowie spotkań, gdy rywale są już zmęczeni. "Brakuje mu dynamiki i świeżości, choć instynkt strzelecki nadal ma" - podkreśla. Dużo ostrzejsze słowa padły jednak pod adresem Hansiego Flicka. To właśnie szkoleniowca Tomaszewski uznaje za odpowiedzialnego za fakt, że Lewandowski wciąż wykonuje rzuty karne. "Trener wyznacza strzelców. Jeśli tego nie widzi pan Niemiec, to nie mój cyrk, nie moje małpy" - skwitował.
Według Tomaszewskiego nowy system treningowy Flicka dodatkowo osłabia Barcelonę, czyniąc ją "za silną na słabych i średnich, a za słabą na silnych". Opinie te tylko podsycają dyskusję o przyszłości Lewandowskiego i o tym, czy jego era w Barcelonie zmierza ku końcowi.













