Przy okazji tak konstruowanej intrygi pojawia się również cała masa domysłów i plotek dotyczących zachowań Roberta, jego przyzwyczajeń, zniecierpliwienia itp. Niemieckie media wręcz prześcigają się w "produkowaniu" coraz to nowych rewelacji. "Od dawna jest uważany za samotnika i mało komunikatywnego, zwłaszcza jeśli chodzi o kontakty z młodszymi zawodnikami" - czytamy. O ile mnie pamięć nie myli Robert już w czasach Borussii Dortmund był raczej typem samotnego wilka. Nie przyjaźnił się ani z polskimi kolegami, ani innymi zawodnikami, skupiając się przede wszystkim na pracy i rozwijaniu swojej kariery. Podobnie jest w Bayernie. I to nie od dziś, a od 2014 roku. Zatem nic nowego. Kontakty, czy też ich brak z młodymi zawodnikami, to raczej kwestia pokoleniowa niż osobowościowa, ale jak widać i do tego można się przyczepić. Dziennikarze podkreślają także fakt, że "Lewy" nie jest zadowolony ze sposobu prowadzenia gry przez trenera. Zobacz TOP 5 bramek i interwencji z Ligi Mistrzów - sprawdź teraz! A kto jest? Odpadnięcie z Ligi Mistrzów w ćwierćfinale nie jest dla Bayernu nową sytuacją, ale o ile przegraną z PSG można przełknąć, to już porażka z Villarreal boli wyjątkowo mocno. Poza tym widok obgryzającego paznokcie i awanturującego się przy linii bocznej trenera, nie buduje do niego zaufania. Nie sprawia, że piłkarze mają pewność, że wie co robi i jest na każdy scenariusz przygotowany. Całe zło dwumeczu wynikało z lekceważenia rywala, a takie sytuacje niestety (dla Bayernu) lubią się mścić. Robert nie jest więc prawdopodobnie jedynym, który to widzi i nie jedynym który krytykuje. Tyle tylko, że jego krytyka słyszana jest z pewnością dużo głośniej, nawet jeśli jest milcząca. Czytaj także: Skandal, niemieccy komentatorzy zaatakowani Pini Zahavi był w Barcelonie! Pini Zahavi spotkał się z włodarzami Bayernu! Pini Zahavi negocjuje! Pini Zahavi podbija stawkę! Itp. Itd. Ciekawe jak długo jeszcze.... Gdyby prześledzić doniesienia transferowe ostatnich lat Robert "grał" już w Realu, Manchesterze City, Manchesterze United, Chelsea czy nawet PSG. Wiele hałasu o nic! Jak grał, tak gra w Niemczech i nie brakuje głosów, że tak pozostanie do czerwca 2023 roku, kiedy kończy mu się kontrakt. Wynika to z dwóch powodów. Po pierwsze pazerności agenta, który w samym Bayernie nie ma najlepszej prasy i nie przystępuje do negocjacji z pozycji mile widzianego gościa. Po drugie polityka klubu wielokrotnie pokazywała, że bardziej niż pieniądze liczy się drużyna. Wielu zawodników, mimo wcześniejszych sygnałów o transferach, wypełniało swoje kontrakty do końca, bo jako "niezbędne ogniwo" byli potrzebni zespołowi. Trudno polemizować z faktem, że Lewy jest w Monachium potrzebny. Liczby mówią same za siebie. Sam Robert oficjalnie - jak zwykle - nie zajmuje stanowiska. Czeka na rozwój wydarzeń, a wszelkie pogłoski o jego zniechęceniu, rozdrażnieniu czy też zniecierpliwieniu, nawet jeśli prawdziwe, są raczej podsycane przez media, a nie przez samego zainteresowanego. Każde słowo najlepszego napastnika świata czy jego żony analizowane jest na wszelkie sposoby. Gdy Ania w mediach społecznościowych oznajmiła, że zaczyna uczyć się hiszpańskiego, wiele portali przejście do Barcelony w letni okienku transferowym uznało właściwie za pewnik... bez komentarza. Nie wiem jak ten sezon telenoweli się skończy... ale nawet jeśli tak jak wszystkie poprzednie, to o formę, dyspozycję czy zaangażowanie Roberta możemy być spokojni. Gdy wychodzi na boisko jest profesjonalistą w każdym calu i myślę, że bez względu na to, gdzie będzie grał, da z siebie wszystko. Jak zawsze! A my z dumą będziemy mogli znów powiedzieć: "Nasz Ci On!"