Reprezentant Polski zignorował zaproszenie od Lewandowskiego. Teraz na jaw wychodzą kulisy
Starsi kibice reprezentacji Polski pamiętają czasy, gdy często organizowano zgrupowania poza terminem FIFA, w których powoływano piłkarzy z Ekstraklasy. Jednym z nich był Michał Zieliński. Ówczesny zawodnik Polonii Bytom w kadrze zagrał tylko raz. Po latach w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onetem" opowiedział ciekawą historię z udziałem Roberta Lewandowskiego. Pracujący dzisiaj jako górnik sportowiec nie docenił starań późniejszego kapitana polskiej kadry.

Praktycznie żaden polski kibic nie wyobrażał sobie przez długie lata składu reprezentacji Polski bez Roberta Lewandowskiego. Napastnik FC Barcelony od lat jest jej kapitanem. Grając z orzełkiem na piersi "Lewy" podbił dwie kluczowe statystyki. Lewandowski zagrał zdecydowanie najwięcej spotkań w reprezentacji narodowej - 163 występy. Drugi w klasyfikacji Jakub Błaszczykowski uzbierał "ledwie" 109 spotkań. Lewandowski zdominował również klasyfikację strzelców. Jego 88 goli jeszcze przez bardzo długi czas nikt nie pobije.
Lewandowski w młodzieżowej reprezentacji pojawił się tylko epizodycznie. Znakomity start w Lechu Poznań szybko pozwolił mu przeskoczyć do seniorskiej kadry. Szansy debiutu przyszły gwiazdor otrzymał od Leo Beenhakkera. Debiutanckie pół godziny z San Marino Lewandowski okrasił golem.
Początki Lewandowskiego z kadrą obejmują osobliwy okres w reprezentacji Polski. Wówczas z wielką ochotą organizowano zgrupowania poza terminem FIFA, przez co udział w nich mogli grać jedynie zawodnicy z Ekstraklasy. "Biało-czerwoni" rozgrywali w tym czasie sparingi, a niektórzy przeciwnicy dziś mogą dziwić. W tym okresie wielu "solidnych ligowców" nieoczekiwanie mogło zagrać w narodowych barwach. Nierzadko po raz pierwszy i ostatni.
Jednokrotny reprezentant Polski tak wspomina zderzenie z Robertem Lewandowskim. Odmówił mu jednej rzeczy
Jednym z nich był Michał Zieliński. Wychowanek Concordii Knurów zanotował świetne wejście do Ekstraklasy jako zawodnik Polonii Bytom. Beenhakkerowi zdarzało się zerkać w kierunku piłkarzy z polskiej ligi, a "zimowe zgrupowania" były do tego świetną okazją. Zieliński zadebiutował w reprezentacji Polski 14 grudnia 2008 roku, gdy w sparingu z Serbią wszedł na boisko na ostatnie siedem minut. Polacy wówczas wygrali 1:0 po trafieniu Rafała Boguskiego.
Kolejnego występu już niestety nie było. Zieliński dostał powołanie na kolejne zgrupowanie, a zgodnie z obietnicą selekcjonera, z Litwą miał zagrać zdecydowanie dłużej. Jak opowiada sam Zieliński w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onetem", wszystko posypało się na dzień przed spotkaniem.
- W lutym 2009 r. pojechaliśmy do Portugalii. Dzień przed meczem z Litwą Mariusz Pawelec wjechał mi w kostkę i musiałem się pożegnać z drugim występem w kadrze. Szkoda, nawet jeśli to był taki drugi garnitur, złożony z solidnych ligowców. Kolejnych powołań już nie było - opowiedział Zieliński.
Zieliński do kadry już nigdy nie trafił. Na poziomie Ekstraklasy grał jeszcze w barwach Górnika Zabrze i Korony Kielce. 41-latek dzisiaj zajmuję się już czymś kompletnie innym. Jak opowiadał dla "Przeglądu Sportowego Onetu" jest górnikiem i pracuje jako ratownik w kopalni. Rekreacyjnie zdarza mu się grać w rezerwach Naprzodu Żernica w rozgrywkach C klasy.
Z Lewandowskim Zieliński w kadrze nigdy nie zagrał. We wspomnianej wyżej rozmowie emerytowany piłkarz podzielił się bardzo interesującą anegdotką, jeszcze z czasów wspólnej rywalizacji na boiskach polskiej Ekstraklasy. W tym celu trzeba cofnąć się do 7 listopada 2009 roku.
Kiedyś przyjechał na Polonię z Lechem i strzelił nam gola. Później wchodzę na Facebooka, a tam prośba, żebym dodał go do znajomych. Miał takie zdjęcie, jak stoją z Anią przy jakimś drzewie. Nie przyjąłem wtedy tego zaproszenia. Jakbym teraz go spotkał, to bym mu powiedział: "Robert, jak ja się wtedy co do ciebie pomyliłem"
Zobacz również:













