FC Barcelona wściekła na Lewandowskiego. W klubie nie mają wątpliwości
W świecie piłki nożnej trenerzy zwykli powtarzać, że trofeów nie wygrywa się jesienią, ale można je wtedy przegrać. Być może przed taką sytuacją staje Hansi Flick. FC Barcelona ostatnio zawiodła dwukrotnie, a po meczach reprezentacyjnych przybyło problemów zdrowotnych. Kontuzji doznał bowiem Robert Lewandowski. Dziennikarze dziennika "Marca" twierdzą, że w Barcelonie są na Polaka wściekli, bo zdaniem działaczy, to on sam doprowadził do kontuzji.

Robert Lewandowski do startu poprzedniego sezonu wydawał się maszyną, której nie da się zniszczyć pod względem zdrowia. Niestety z wiekiem nie zawsze da się wygrać i dobitnie zaczął przekonywać się o tym Lewandowski właśnie w sezonie 2024/2025. Kontuzje były niegroźne, ale ich kumulacja sprawiła, że opuścił łącznie 10 spotkań na przestrzeni prawie 12 miesięcy rywalizacji.
Trwający sezon znów rozpoczął się źle, bo jeszcze w trakcie ostatnich kilkunastu dni przygotowań Lewandowski doznał kontuzji mięśniowej, co było o tyle zaskakujące, że wakacje latem 2025 roku były jednymi z najdłuższych, jakie na przestrzeni całej swojej kariery miał "Lewy".
Barcelona wściekła na Lewandowskiego. Irytacja sięgnęła zenitu
Z racji na to, że problemy zdrowotne przyplątały się jeszcze w okresie przygotowań, Lewandowski opuścił ledwie jedno oficjalne spotkanie. Niestety okazało się, że uraz się odnowił w trakcie październikowego zgrupowania reprezentacji Polski. Konkretnie chodzi oczywiście o mecz z Litwą, w którym "Lewy" przebywał na murawie przez pełne 90 minut. Spotkanie zakończył z golem i... bandażem na lewym udzie.
Jak się okazuje, to właśnie w tym miejscu Lewandowski doznał kontuzji mięśniowej. W Barcelonie podchodzą do sprawy ze wściekłością, wskazując na winę kapitana reprezentacji Polski. "W stolicy Katalonii panuje spore rozgoryczenie. Podobnie było miesiąc temu, gdy Flick miał pretensje do Luisa de la Fuente o zbyt dużą liczbę minut, jakie dał Lamine Yamalowi, przez co napastnik "Blaugrany" opuścił cztery mecze" - rozpoczyna "Marca".
Dalej przechodzi już konkretnie do tematu naszego napastnika. "Teraz pretensje dotyczą samych zawodników, a konkretnie Roberta Lewandowskiego. Napastnik poczuł dyskomfort w pierwszej połowie meczu z Litwą, w tym samym mięśniu, który ucierpiał na początku sezonu. Zamiast zasygnalizować problem i poprosić o zmianę, Lewandowski postanowił grać dalej. Założono mu na udo bandaż i dograł spotkanie do końca. Uraz się pogłębił i w efekcie Polak będzie pauzował przez najbliższy miesiąc. Wypada z tak ważnego meczu jak El Clasico 26 października - nie ma żadnych szans, by zdążyć. W klubie panuje duża irytacja, bo uważają, że to piłkarze jako pierwsi powinni podnieść rękę, gdy czują niepokojące sygnały" - czytamy dalej.
Lewandowski w tym sezonie nie stanowi już tak ważnego ogniwa drużyny, jak to miało miejsce rok temu na tym samym etapie rozgrywek. Nawet gdyby był zdrowy, jego obecność w pierwszym składzie na mecz z Realem Madryt nie byłaby pewna. Nie ma jednak wątpliwości, że Hansi Flick chciałby mieć tak doświadczonego snajpera choćby na ławce rezerwowych.











