- Zakwalifikowałam się na trzy starty indywidualne. Jeden troszeczkę w prezencie od kolegów z Rosji, którzy zostali usunięci i niestety nie mogą startować w igrzyskach. Byłam pierwszą rezerwową, więc weszłam na listę startową i będę mogła wystąpić w biegu ze startu wspólnego, a bardzo lubię tę konkurencję i cieszę się, że będę mogła w niej również rywalizować - mówi 31-letnia łyżwiarka, którą zobaczymy także na 1500 metrów i w biegu drużynowym. W tej konkurencji wraz z koleżankami zdobyła dwa medale olimpijskie, ale w tym sezonie Polki zajmują w Pucharze Świata szóste miejsce. - Myślę, że igrzyska są na tyle magiczne, co pokazała rywalizacja w Vancouver, że wszystko może się wydarzyć. Liderki mogą nie stanąć na podium, a zawodniczki z ósmego miejsca mogą je wygrać. Na igrzyskach będą trzy biegi i tak naprawdę ta karta jest czysta, niezapisana. Każda z nas zostawi na torze serce, każda z naszej trójki - tych zawodniczek, które już mają olbrzymie doświadczenie w biegu drużynowym. Myślę, że wszystko może się wydarzyć - powiedziała. Złotkowska odpowiedziała także na kilka pytań dotyczących tego "kto jest kim" w reprezentacji Polski. - Największy dowcipniś? Jej, on nie jedzie na igrzyska. To Artur Janicki. Niestety, nie jedzie, bo na pewno rozbawiłby całą ekipę, ale dobrym duchem też jest Adrian Wielgat, który będzie startować na 5000 metrów. Lider? Zbyszek Bródka. Filozof? Stawiałabym na Janka Szymańskiego. Optymista? Ja i Natalia Czerwonka. [...] marzycielki, ale twardo stąpające po ziemi - kończy panczenistka z Grodziska Mazowieckiego. Sobotnia rywalizacja na dystansie 3000 metrów rozpocznie się o 12:00 czasu polskiego. Złotkowska ma w swoim dorobku dwa medale olimpijskie - srebrny i brązowy w biegach drużynowych.