- Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że Puchar Polski rządzi się swoimi prawami, ale też wiedzieliśmy kto do nas przyjechał. A przyjechała Lechia dobrze grająca w lidze i rozpędzona. Podeszliśmy do rywala z szacunkiem i chcieliśmy po prostu zagrać dobry mecz. Cieszymy się bardzo, jesteśmy dumni z chłopaków, że dali z siebie maksimum zaangażowania bo wiadomo, że umiejętności czasami na boisku były gorsze. Pokazaliśmy jednak, że zaangażowaniem można wygrać mecz. Każdy zasuwał na boisku jeden za drugiego - mówi Interii trener bramkarzy Świtu. Do Nowego Dworu Mazowieckiego Lechia nie przyjechała w najmocniejszym składzie, ale najmocniejszego zestawienia nie mogli wystawić też gospodarze. Z powodu kontuzji w Świcie nie zagrało czterech piłkarzy. Mariusz Liberda: Atmosfera jest dobra - Atmosfera w zespole i klubie jest na tyle dobra, że zmiennicy potrafią także zaistnieć. My mieliśmy swoje problemy i doskonale zdawaliśmy sobie sprawę, że Lechia mimo, że nie zagrała w najmocniejszym składzie, to jednak ma dwudziestu równorzędnych piłkarzy i to kto ostatecznie zagrał w zespole z Gdańska nie miało znaczenia. W tej drużynie jest i tak wysoka jakość - dodaje Mariusz Liberda, który w reprezentacji Polski zagrał trzy mecze. - Druga połowa ułożyła się tak jak chcieliśmy, zaczęła się wręcz w wymarzony dla nas sposób. Bramka wyrównująca dodała nam skrzydeł. Chłopaki uwierzyli, że jesteśmy w stanie coś w tym meczu osiągnąć. Na razie nie wiadomo kto będzie rywalem Świtu w 1/8 finału Pucharu Polski. Niewykluczone, że dojdzie do derbów Mazowsza, jeśli w losowaniu los przydzieli zespołowi z trzeciej ligi Legię Warszawa. O ile ta oczywiście awansuje, bo swojego meczu 1/16 PP jeszcze nie rozegrała. - Dzisiaj się cieszymy i świętujemy. Poczekamy na to co nam przyniesie los. Nie powiem, że jeśli wyeliminowaliśmy Lechię to teraz każdy padnie przed nami na kolana. Chcielibyśmy trafić na zespół trochę niżej notowany, ale gdyby trafiła się Legia to byłoby to na pewno święto dla naszego klubu -zakończyl Mariusz Liberda. Z Nowego Dworu Mazowieckiego Zbigniew Czyż