Zwrot akcji ws. kadrowicza. To tam ma trafić z Włoch, dostanie wypłatę życia
Paweł Dawidowicz od kilku dni oficjalnie pozostaje bez klubu. Wygasł kontrakt Polaka z Hellasem Verona, w związku z czym reprezentant Polski poszukuje dla siebie nowego miejsca. Niedawno pojawiły się plotki związane z możliwymi przenosinami do Turcji. Nowe wieści przekazał jednak jeden z dziennikarzy. Doszło do zwrotu akcji i zdaniem żurnalisty obrońca obierze egzotyczny kierunek. W tejże lidze mógłby liczyć na spore pieniądze.

Defensor rodem z Olsztyna w Weronie spędził mnóstwo czasu. Każdy rozdział prędzej czy później ma jednak swój koniec i ten właśnie moment nastąpił w przypadku 30-latka. Włosi na jego przenosinach nie zarobią choćby centa, ponieważ w lipcu obrońca stał się wolnym zawodnikiem. Kadrowicz znalazł się na radarze paru cenionych klubów. Głośno zrobiło się choćby o tureckim kierunku. Niewykluczone było również pozostanie w Italii. W stronę głównego bohatera tekstu spogląda rzekomo Pisa SC.
Finalnie może skończyć się na zmianie kontynentu. Poinformował o tym w mediach społecznościowych ekspert od transferów, Rudy Galetti. Dziennikarz opublikował w serwisie X krótki wpis, który może zszokować kibiców. "Paweł Dawidowicz podpisał kontrakt z Al Hazem jako wolny agent. Były obrońca Hellas Verona dołączył do tego klubu na mocy umowy wartej 1,3 miliona euro za sezon" - przekazał.
Paweł Dawidowicz może trafić do Arabii Saudyjskiej. Ten dziennikarz jest o tym przekonany
Gdyby informacje się potwierdziły, to defensor dołączyłby do Marcina Bułki i zostałby kolejnym Polakiem, który w nadchodzącej kampanii będzie regularnie prezentował się saudyjskim sympatykom futbolu. W głowie może zakręcić się od wypłaty. 1,3 miliona euro to w przeliczeniu na naszą walutę grubo ponad 5 milionów złotych. Golkiper również zdecydował się na podobną rewolucję. Płocczanin ma reprezentować barwy NEOM SC.
Obaj zapewne nie będą mogli narzekać na brak luksusów. I kto wie czy niebawem nie zagrają przeciwko sobie oficjalnego starcia. "Były osiedla tylko dla obcokrajowców. Wjazd tylko z jednej strony, cały teren ogrodzony, z ochroną przy bramie. Pokazywałem ID strażnikowi i mogłem wjechać do środka. Kobiety mogły tam chodzić w strojach kąpielowych, pływać w basenie, mieliśmy kino - jedyne w kraju" - mówił niedawno Adrian Mierzejewski o swojej przygodzie w Arabii.












