Jerzy Brzęczek nie mógł dłużej milczeć. Ależ słowa po historycznym sukcesie reprezentacji
Od momentu zatrudnienia Jerzego Brzęczka na stanowisko selekcjonera reprezentacji Polski U-21, kadra ta zdaje się kompletnie nie do poznania. Póki co przez toczące się kwalifikacje do ME 2027, brnie ona niczym burza, notując same zwycięstwa oraz imponujący bilans bramkowy na poziomie 18:1. Po meczu z Macedonią Północną Brzęczek nie krył swojej radości z postawy zarówno podopiecznych, jak i swoich współpracowników, których wysiłki także składają się na sukcesy młodzieżowej reprezentacji Polski.

Jeszcze kilka miesięcy temu reprezentacja Polsku U-21 wyglądała jak przysłowiowa "drużyna do bicia" dla rywali. W fazie grupowej tegorocznych młodzieżowych mistrzostw Europy zanotowała ona porażki z: Gruzją (1:2), Portugalią (0:5) oraz Francją (1:4).
Chwilę po zakończeniu rozgrywek miejsce Adama Majewskiego na stanowisku selekcjonera młodzieżowej reprezentacji Polski zajął Jerzy Brzęczek. Prawdopodobnie mało kto zdawał sobie wówczas sprawę, że zmiana ta przyniesie tak spektakularne efekty.
Już w pierwszym meczu kwalifikacji do ME 2027 podopieczni Brzęczka urządzili pokaz mocy, wygrywając 3:0 z Macedonią Północną. To rozpoczęło istną passę zwycięstw, której kolejnymi etapami były wygrane z: Armenią (4:0), Czarnogórą (2:0), Szwecją (6:0), Włochami (2:1) oraz ponownie z Macedonią Północną (1:0). Tak spektakularne rezultaty sprawiły, że kadra U-21 znajduje się przed przerwą zimową na szczycie swojej grupy kwalifikacyjnej, a jej pozycja, póki co zdaje się niezachwiana.
Tak Brzęczek komentuje poczynania swoich podopiecznych. "Staram się nie przeszkadzać"
Po zakończeniu spotkania z Macedonią Północną, na portalu "Łączy nas Piłka" pojawiła się wypowiedź selekcjonera reprezentacji Polsku U-21. Jerzy Brzęczek nie mógł ukryć dumy, która przepełnia go jako trenera tak fenomenalnie grającej drużyny.
"Sam wystawiłbym szóstkę drużynie. Skala trudności w tych eliminacjach rosła z każdym meczem. Punktem szczytowym był pojedynek z Włochami. Dla mnie to powód do wielkiej dumy i satysfakcji, że mogę pracować z taką grupą ludzi - tak piłkarzami, jak i całym sztabem kadry, wszystkimi, którzy tworzą ten zespół. Stworzyliśmy super atmosferę, wykonaliśmy kawał roboty. Ja staram się tylko nie przeszkadzać" - mówił Jerzy Brzęczek.
Jednakowo szkoleniowiec przyznał, że wtorkowe starcie z Macedończykami było nad wyraz trudne. Pośrednio przyczyniło się do tego wcześniejsze zwycięstwo z Włochami, które z pewnością wpłynęło rozluźniająco na kadrowiczów. Nie bez znaczenia były także fatalne warunki pogodowe, panujące tego dnie na macedońskim stadionie. Stąd też radość ze zgarnięcia kompletu "oczek" jest jeszcze większa.
Teraz kadrowicze Brzęczka ponownie udadzą się do swoich klubów. Następne mecze w ramach kwalifikacji do ME czekają ich dopiero w marcu 2026 roku. Selekcjoner przyznał, że "martwy sezon" reprezentacyjny to swego rodzaju problem dla piłkarzy, jednak nie zamierza on patrzeć z niepokojem na nadchodzące wydarzenia.
"Mamy w selekcji wielu ciekawych chłopaków. Naszą ideą było przygotowanie zawodników także pod kątem pierwszej reprezentacji. Jest coraz większa rywalizacja w zespole. Każdy trener życzyłby sobie tak pozytywnego bólu głowy. [...]. Fajnie przystąpić do przerwy ze świadomością tego, czego dokonaliśmy jesienią. Z jeszcze większą radością czekać będziemy na marzec" - podsumował swój wywód Jerzy Brzęczek.












