Irański klub Sepahan Isfahan pokonał w Lidze Mistrzów Istiqlol Duszanbe z Tadżykistanu 4:0, ale wszyscy byli w szoku po tym, jak na niebie rozbłysły rakiety, pędzące na Izrael. W środę, 2 października, w tych samych rozgrywkach, irański Tractor-Sazi Tabriz miał podejmować Mohun Bagan Kalkuta z Indii, ale do meczu nie dojdzie. Właśnie przez napiętą sytuację w tym regionie świata. Izrael zapowiada odwet. "Atak będzie miał konsekwencje" Eskalacja napięcia na Bliskim Wschodzie. Świat wstrzymuje oddech Trzeba przyznać, że przelatujące rakiety w czasie meczu to widok niezwykły. Z takimi obrazkami mieliśmy też jednak do czynienia w Ukrainie, którą zaatakowała Rosja. Teraz podobne obrazki zaobserwowano w Iranie. Trener Sepahana, choć był zadowolony z wyniku, to jednak nie powstrzymał się od skomentowania całej sytuacji. - Nigdy nie wyobrażałem sobie, że mecz piłkarski zostanie rozegrany w takich okolicznościach. To było szaleństwo - powiedział Portugalczyk Jose Morais. Pomimo napiętej atmosfery i wystrzelenia rakiet w niebo, mecz był kontynuowany. Jednak obrazy pocisków lecących po niebie wywołały wśród obecnych poczucie nierzeczywistości i strachu. - To było jak gra w innym wymiarze - powiedział jeden z graczy Istiqlol. Z powodu napiętej sytuacji na Bliskim Wschodzie odwołany został mecz Ligi Mistrzów pomiędzy Tractor-Sazi Tabriz i Mohun Bagan Kalkuta. Delegacja indyjska wyraziła niechęć do podróżowania, obawiając się, że zostanie złapana w środku narastającej wojny. - Nie chcemy narażać bezpieczeństwa naszych zawodników - powiedział rzecznik indyjskiego klubu. Sytuacja z rakietami nad stadionem wywołała alarm w Azjatyckiej Federacji Piłki Nożnej (AFC). Wydaje się, że zagrożone mogą być imprezy sportowe w tamtym rejonie świata.