Partner merytoryczny: Eleven Sports

Nie czcić futbolu i Maradony?

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij

"Piłka nożna jest popularna, bo głupota jest popularna" - mówił Jorge Luis Borges, jeden z najwybitniejszych pisarzy kraju, gdzie kościołem jest stadion, religią futbol, a Diego Armando Maradona bogiem. Dwa tygodnie po śmierci pisarza Argentyna zdobyła Puchar Świata!

/AFP

Raz dał się zaciągnąć na stadion

Jeden z urugwajskich przyjaciół Borgesa wspominał ich wspólny wypad na słynny Monumental (obiekt River Plate), kiedy Argentyna grała towarzysko z Urugwajem. To był pierwszy i ostatni raz, kiedy pisarz pozwolił zaciągnąć się na stadion.

Urugwajczyk czuł się dziwnie, bo przez całe spotkanie, zakończone wynikiem 0-0, Borges trzymał kciuki za gości. "Chciał, żeby jego rodacy przegrali, bo wiedział, że to wywoła u mnie stan szczęśliwości" - podsumował przyjaciel Borgesa.

Siła oddziaływania geniusza literatury była jednak tak wielka, że ludzie futbolu sami do niego lgnęli. Tuż po zdobyciu dla Argentyny pierwszego tytułu mistrza świata w 1978 roku Cesar Luis Menotti zadzwonił do Borgesa z prośbą o spotkanie. Pisarz miał wtedy 79 lat i od prawie 25 był niewidomy.

Trener złotej drużyny opowiadał, że co prawda rozmowa była długa i pasjonująca, ale miał wrażenie, iż gospodarz nie bardzo kojarzy, kim jest jego gość. A gość był w tamtych czasach najsławniejszym człowiekiem w kraju.

Nie lubił piłki i popierał dyktatorów

Niechęć do futbolu graniczy w Argentynie ze świętokradztwem, ale to nie ona była największym zmartwieniem przyjaciół Borgesa.

Mistrz metafory popierał dyktaturę generała Videla w Argentynie i generała Pinocheta w Chile, co doprowadzało do rozpaczy jego wielbicieli. Zapłacił zresztą za to dość wysoką cenę, bo właśnie te kuriozalne poglądy polityczne pozbawiły go literackiej Nagrody Nobla.

Pisarz Osvaldo Soriano wspomina spotkania z Julio Cortazarem w Paryżu, kiedy po kolejnej głupiej wypowiedzi Borgesa dotyczącej polityki, załamany Cortazar tłumaczył wszystkim: "Aby wciąż móc go kochać, musimy oddzielić geniusza literatury, od nierozsądnego człowieka".

Znajdziecie go w "Imię Róży"

Cortazar i Soriano byli wśród literackich dzieci Borgesa. Po latach Umberto Eco, pisząc swoją bestsellerową powieść "Imię Róży", użył Borgesa jako pierwowzoru dla niewidomego mnicha i bibliotekarza Jorge.

Argentyńskiego pisarza podziwiał także Witold Gombrowicz, który urządził sobie z nim symboliczną wojnę na słowa w książce "Trans-Atlantyk". Pogarda dla sportu była jednym z elementów łączących ich obu.

Twórca "Dżumy" na bramce i największy dar od Stwórcy

Większość pisarzy uważała pogardę Borgesa do sportu za niegroźne dziwactwo. Osvaldo Soriano w swoim zbiorze opowiadań "Bramkarze, iluzjoniści i goleadorzy" wspominał szalejącego w bramce Alberta Camusa opowiadając, że był to jeden z nielicznych intelektualistów posiadających nawet własny plac do gry.

"Na boisku piłkarskim rozgrywają się wszystkie ludzkie dramaty" i "Wszystko, co wiem o moralności, zawdzięczam futbolowi" - te słynne zdania Francuza kontrastują z refleksjami Borgesa.

Soriano nie chciał być pisarzem, chciał być piłkarzem - środkowym napastnikiem na podobieństwo Urugwajczyka Waltera Gomeza, który w czasach jego dzieciństwa olśniewał w River Plate.

"Pamiętam moment, gdy wspólnie zaczęliśmy się poruszać: piłka i ja" - takim zdaniem zaczyna się jego książka. Traktuje w niej futbol jak jeden z najcenniejszych darów, jaki człowiek dostał od Stwórcy.

U Galeano piłkarze są ofiarami

Taki sam stosunek do piłki ma urugwajski pisarz Eduardo Galeano. W książce: "Futbol w Słońcu i w Cieniu" sławi nieskazitelnych artystów futbolu, których zły świat ściąga czasem z boiska wprost w bagno. A więc "Piraci życia" są dla niego raczej ofiarami.

Urodzony w Montevideo Galeano miał 10 lat, kiedy jego rodacy "uciszyli" 200 tys. ludzi na Maracanie, odbierając Brazylijczykom tytuł mistrza świata. Kapitan Urugwajczyków, legendarny Obdulio Varela wspominał potem, że gdy wracając do kraju patrzył na zrozpaczone twarze wygłodzonych i brudnych brazylijskich dzieci, miał ochotę zwrócić im Złotą Nike.

"Sprawiedliwość" sama się jednak dokonała. Kolejne 60 lat w historii piłki przyniosły Brazylii aż pięć tytułów mistrzowskich - Urugwaj malał w hierarchii futbolowej z każdym turniejem. Dobijając do 70-tki, Galeano doczekał jednak kolejnego sukcesu swoich rodaków. W RPA Diego Forlan i Luis Suarez przypomnieli światu, że pochodzą z kraju wciąż będącego jednym z największych fenomenów piłkarskich.

Liczący 3,4 mln mieszkańców Urugwaj w ostatnich dziesięciu latach wyeksportował za granicę 1414 zawodowych graczy. Niewiele mniej niż 60 razy liczniejsza Brazylia. Od Meksyku, przez Rumunię, po Irak można by z nich zestawić 128 drużyn.

Futbol drugą religią dla wszystkich

Fascynacja futbolem jest niczym Andy - nieodłączną cechą krajobrazu Ameryki Łacińskiej. Nie tylko w klasach niskich i średnich, ale także wśród intelektualistów. Dlatego Borgesa można traktować jako rzadki okaz.

Skłonność do szokowania była jednak orężem w jego pracy. Uważał prowokację za najskuteczniejszy sposób, by pobudzić ludzi do dyskusji. Tymczasem trudno dotknąć Latynosa boleśniej niż wyśmiewając się z jego drugiej religii.

Legendarny pisarz zmarł 14 czerwca 1986 roku. Dwa dni później Argentyna pokonała Urugwaj 1-0 w 1/8 finału mistrzostw świata w Meksyku, a po kolejnych dwóch tygodniach, na Estadio Azteca, Diego Armando Maradona odbierał Puchar Świata.

Trener Carlos Bilardo Borgesa nie mógł już odwiedzić, nie wiadomo też, jak pisarz zareagowałby na powołanie "Kościoła Maradony".

INTERIA.PL

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij
Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
Dołącz do nas na:
instagram

Zobacz także

  • Polecane
  • Dziś w Interii
  • Rekomendacje