Damian Kamiński przez lata reprezentował Polskę w rzucie dyskiem w mistrzowskich imprezach w młodszych kategoriach wiekowych. W 2015 roku został młodzieżowym mistrzem Polski. Karierę zakończył w 2019 roku i został trenerem. Prowadził m.in.: Oskara Stachnika, Roberta Urbanka, Bartłomieja Stója i Darię Zabawską. W tamtym momencie młody szkoleniowiec miał u siebie wszystkich najlepszych zawodników w rzucie dyskiem w Polsce. - Sam trenowałem 13 lat rzut dyskiem. W ostatnich dwóch latach kariery nie miałem trenera i zacząłem pomagać niektórym zawodnikom. Kilka osób doceniło moją pracę i zaczęli się do mnie zgłaszać - opowiadał kiedyś Kamiński. Kosmiczny rekord świata powinien zostać uznany? Są duże wątpliwości Wyczerpał się pewien projekt. Damian Kamiński zniknął z lekkoatletycznego świata To z nim po zakończeniu pracy z Piotrem Galonem zaczął też pracować rekordzista Polski w pchnięciu kulą Michał Haratyk, który w 2024 roku został brązowym medalistą mistrzostw Europy. Razem z Kamińskim pracował też inny kulomiot Jakub Szyszkowski. Ostatnio jednak 32-letni Kamiński zniknął ze świata lekkoatletyki. - Do niedawna trenowałem jeszcze Martynę Dobrowolską, ale zakończyliśmy współpracę trzy miesiące temu. Teraz pracuję już zatem bardziej komercyjnie, ale wciąż zgłaszają się do mnie sportowcy z młodszych kategorii wiekowych z szeroko rozumianego sportu - powiedział Kamiński. On nie uznaje swojej przygody trenerskiej w lekkoatletyce za nieudaną. Powrót do korzeni. Narodziny Tussi'ego Choć z lekkoatletyką nie jest już tak bardzo związany, to wciąż działa w sporcie, ale na o wiele mniejszą skalę. Teraz wrócił do korzeni, czyli do tego, co robił już 16 lat temu. Znowu rapuje. - Pierwsze nagrania miałem już w 2009 roku. Przez cztery lata rzucałem dyskiem i nagrywałem rap. Potem rzuciłem muzykę, by nie tracić autorytetu - najpierw jako zawodnik, a potem jako trener, bo trzeba być jednak dla zawodników przykładem. Teraz postanowiłem zrobić to, co gra mi w duszy, nie patrząc na opinię innych - przyznał. Tussi, bo to jest pseudonim artystyczny Damiana Kamińskiego, wydał płytę "Rap autentyczny", na której jest dziewięć utworów. Do jednego z nich nagrał klip. Zobacz klip "Rap autentyczny": - Tak naprawdę wszystko zrobiłem własnym sumptem. Żadna wytwórnia nie maczała w tym palców. Wysłałem wprawdzie demo, ale pliki nawet nie zostały pobrane. Odczytałem to zatem jako znak, że muszę to zrobić sam. Chciałbym w przyszłości być kojarzony z muzyki dobrej jakości - mówił. Rap towarzyszył mu od dziecka. Wychowywał się razem z kolegą. Zresztą Pjentak, od którego zaraził się rapem, jest u niego na płycie. - Płytę nagrywałem na pełnym ludzie, bo w końcu mogłem. Dlatego też nie gryzłem się w język, bo nie muszę być już dla nikogo autorytetem - powiedział Kamiński, który nad płytą pracował pół roku. Kamiński razem z Pawłem Fajdkiem i Peją nagrali przed dwoma lat klip promujący Silesia Diamentową Ligę - Memoriał Kamili Skolimowskiej na cześć naszej znakomitej młociarki. - To dla mnie zaszczyt, móc pracować przy takim projekcie. A współpraca z Rychem Peją to spełnienie marzeń, bo jako dzieciak zapętlałem jego album "Na legalu?". To były moje hymny młodości - mówił wówczas Kamiński. Razem z Fajdkiem nagrał też utwór, który można znaleźć w serwisie Youtube. Kamiński, choć jest bardzo młody, to jednak ma już bardzo duże doświadczenie w roli trenera. Przyznał, że jeśli na horyzoncie pojawiłby się ktoś, z kim mógłby walczyć o najwyższe lekkoatletyczne cele, to rozważyłby powrót do pracy w sporcie. - Nie ukrywam, że przeszkadza mi system, w jakim pracują trenerzy w Polskim Związku Lekkiej Atletyki. Kontrakty są tam podpisywane tak naprawdę na rok, a do tego jest bardzo dużo wyjazdów. Trenując tam, poświęcam życie tutaj. Nie jestem w stanie zbudować swojej marki, bo pół roku jestem poza domem, a drugie pół jestem na miejscu. Żaden klient nie chce współpracować z takim trenerem, którego de facto nie ma - zakończył Kamiński, który ostatnio przygotowuje treningi motoryczne dla piłkarzy i pięściarzy. \