Klęska FC Porto, pożegnali marzenia o pucharze. Bednarek i Kiwior mogli się tylko przyglądać
FC Porto jak dotychczas przeważnie zaliczało bardzo dobry sezon na różnych frontach swych zmagań, gdy na początku grudnia pojawił się pewien niechlubny wyjątek - "Smoki" bowiem błyskawicznie pożegnały się z Pucharem Ligi, ulegając niespodziewanie Vitorii Guimaraes. Klęsce tej przyglądali się z ławki rezerwowych Jan Bednarek oraz Jakub Kiwior.

FC Porto obrało od początku sezonu 2025/2026 zdecydowany kurs na mistrzostwo - w rozgrywkach krajowej ligi po 12 meczach "Smoki" mają na swym koncie... 11 zwycięstw i jeden remis.
Równie dobrze idzie im również w Pucharze Portugalii, w którym zdołali oni już wyeliminować dwóch rywali, w Lidze Europy zaś ich rezultaty są nieco bardziej wymieszane, ale wciąż przeważają tu zwycięstwa. O prawdziwej klapie można jednak już mówić w przypadku Pucharu Ligi...
FC Porto pożegnało się z marzeniami o Pucharze Ligi. Bednarek i Kiwior tym razem na bocznym torze
Podopieczni Francesco Farioliego w czwartkowy wieczór zainaugurowali swoje występy w tej rywalizacji na poziomie ćwierćfinału i natychmiastowo pożegnali się z rozgrywkami, ulegając niespodziewanie 1:3 Vitorii Guimaraes.
Spotkanie rozpoczęło się dla "Os Dragoes" wręcz wyśmienicie - wynik otworzył już w 8. minucie Gabriel Veiga, natomiast potem wszystko się posypało - a rywale dwa z trzech trafień zdobyli po... rzutach karnych.
Trzeba jednak uczciwie przyznać, że Porto nie wystawiło pierwszego garnituru do tego spotkania - a z ławki rezerwowych nie podnieśli się m.in. dwaj reprezentanci Polski, Jan Bednarek i Jakub Kiwior, którzy mogli jedynie bezradnie patrzeć, jak kwestia awansu wymyka się im kolegom z rąk.
FC Porto wraca do gry w lidze. Przed nim rywal z dołu tabeli
FCP swój kolejny mecz rozegra już w portugalskiej ekstraklasie, mierząc się z Tondelą dokładnie 7 grudnia o godz. 21.30. Mowa tu oponentach ze strefy spadkowej, więc - przynajmniej w teorii - będzie to dogodna szansa na powrót na zwycięską ścieżkę.












