Skra do pierwszej ligi awansowała tak samo niespodziewanie jak Górnik Łęczna do ekstraklasy. Obie drużyny do barażów przystąpiły z szóstego miejsca i obie wygrały dwa razy na wyjeździe. Częstochowa bez infrastruktury Szybko okazało się, że Częstochowa infrastrukturalnie nie jest przygotowana na goszczenie piłki na centralnym poziomie. W poprzednim sezonie problemy miał ekstraklasowy Raków i też korzystał ze stadionu w Bełchatowie. Po awansie obiekt Skry ze sztuczną murawą (a także bez podgrzewania) nie spełniał wymogów pierwszej ligi. Działacze klubu z Częstochowy przy staraniu się o licencję wskazali stadion w Sosnowcu. Okazało się, że nie stać ich na wynajem tego obiektu. Jesienią chcieli więc wszystkie mecze rozegrać na wyjeździe, ale nie wszystkie kluby się na to zgodziły. W efekcie Skra musiała pójść im na rękę i jako gospodarz z Arką grała w Gdyni, z GKS w Katowicach, z Koroną w Kielcach czy z ŁKS w Łodzi. Skra u siebie, czyli na boisku rywali Wiosnę też rozpoczęła "u siebie", czyli w Legnicy z Miedzią, a w ostatniej kolejce gościła Podbeskidzie w Bielsku-Białej. Tydzień temu Skra poinformowała, że dwa kolejne spotkania w roli gospodarza (z Sandecją Nowy Sącz i Zagłębiem) rozegra w Sosnowcu. Wcześniej umówiła się też z Widzewem, że domowy mecz zagra na jego stadionie. To jeszcze nie koniec. W czwartek Skra podpisała umowę z Miejskim Centrum Sportu w Bełchatowie, że będzie korzystała ze stadionu GKS. Będzie to dziewiąte miasto (Gdynia, Katowice, Kielce, Łódź, Rzeszów, Legnica, Bielsko-Biała, Sosnowiec), a dziesiąty stadion (w Łodzi ŁKS i Widzew), na którym wystąpi w roli gospodarza. Dobre wyniki Skry Co ciekawe, choć Skra tylko gra na wyjazdach, to wcale nie odbija się to na wynikach. Wręcz jak beniaminka są co najmniej przyzwoite. Z 22 spotkań siedem wygrała i siedem zremisowała. Bliżej jej do strefy barażowej (sześć punktów straty) niż spadkowej (11 punktów przewagi).