- Poza tym pierwszy mecz gramy na wyjeździe. To też przemawia na naszą korzyść - dodał polski bramkarz. - Z PSV spotkaliśmy się już w fazie grupowej i zarobiliśmy na nich cztery punkty. Kluczem do awansu będzie spotkanie na ich stadionie, a ja bardzo lubię ten obiekt, panuje tam angielska atmosfera. Zawsze dobrze mi się tam grało - stwierdził Dudek. - Odejść z Anfield Road chciałem już zimą. Byłem zdesperowany. Teraz zrozumiałem, że trzeba się wziąć w garść i wytrzymać do maja. Marzy się Hiszpania, ale sygnały mam na razie tylko z klubów niemieckich i angielskich. Zresztą wszystko wyjaśni się bardzo szybko. 13 maja kończą się rozgrywki Premiership, a później jest już tylko finał Ligi Mistrzów, mam nadzieję, że z moim udziałem - podkreślił 34-letni bramkarz. O Dudku ostatnio było głośno w związku z wybrykami piłkarzy Liverpoolu podczas zgrupowania w Portugalii. - W prasie polskiej pisało się tylko o mnie. Zastanawiałem się, czy nie wystąpić nawet w obronie swego nazwiska, ale machnąłem ręką. Prasa angielska nie poświęcała mi tak wiele uwagi, jak chociażby szarpaninie Bellamy'ego z Riise. Ale teraz nie chcę już o tym mówić. Głupio, bo najbardziej przejmowała się tym moja rodzina. A ja? Było, minęło. Najważniejsza jest Premiership i Liga Mistrzów - zakończył Dudek.