Na stadionie w Andaluzji, zanim na dobre można było emocjonować się meczem, doszło do niecodziennego incydentu.Dlaczego niecodziennego? Wszak mecze, z powodu pandemii koronawirusa, odbywają się bez udziału kibiców. A mimo to, zaraz na początku spotkania, gdy wybijała 6. minuta, na murawę wbiegł zupełnie roznegliżowany mężczyzna - więcej TUTAJ! Mężczyzna szybko został schwytany i wyprowadzony przez policję, ale sprawa od razu odbiła się głośnym echem w światowych mediach.Gracze obu zespołów dłużej kazali czekać na prawdziwe emocje, aż przyszła 31. minuta. To, co zrobił obrońca "Czerwonych Diabłów" Victor Lindelof, było prawdziwym majstersztykiem. Defensor gości posłał fantastyczne, kilkudziesięciometrowe podanie za linię obrony gości. Marcus Rashford ruszył w tempo, o spalonym nie było mowy, w biegu zgasił piłkę na prawej nodze, zdobył z nią jeszcze kilka metrów i pewnym strzałem z pola karnego nie dał szans Rui Silvie. Do końca jeszcze próbował naciskać Domingos Duarte, ale straty do snajpera już nie był w stanie nadrobić. W 89. min, po faulu na Bruno Fernandes, arbiter podyktował rzut karny. Gracz Man Utd wziął sprawy w swoje ręce i z 11. metrów podwyższył prowadzenie, ale przy strzale miał furę szczęścia. Silva już prawie miał piłkę w rękach, ta jednak mu się prześlizgnęła i wturlała za linię bramkową. W drugim czwartkowym ćwierćfinale na jedynego gola trzeba było czekać jeszcze dłużej, a tuż przed przerwą radowali się piłkarze Villarreal. Gerard Moreno w polu karnym piłką "nabił" prawą rękę obrońcy, a pechowcem okazał się Kevin Theophile-Catherine.Arbiter wskazał na "wapno". Futbolówkę na 11. metrze ustawił Moreno i pewnym strzałem zmylił golkipera Dinama, Dominika Livakovicia.