Niebywała sytuacja w Hiszpanii. Gol w doliczonym czasie i El Clasico pod ścianą
W czasie, gdy Hiszpania i cały świat szykują się na sobotnie El Clasico między FC Barcelona a Realem Madryt, nieduży klub Girona FC wykorzystał swą okazję i bokiem minał obu hiszpańskich gigantów. Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta - po wygranej 1:0 z Celtą Vigo to mała Girona FC została liderem La Liga. Po wygranej niezwykle dramatycznej, dodajmy.

Wydarzenia były dramatyczne, chociaż niewiele na to wskazywało. Przez sporą część meczu wiało nudą, a Girona FC biła głową w mur. Naciskała na rywali, którzy wloką się w ogonie La Liga. Naciskała zwłaszcza w ostatnich minutach, gdy napięcia nie wytrzymał trener gości Rafa Benitez. Wyleciał z boiska z czerwoną kartką.
Stawka była ogromna, bowiem w czasie gdy świat czeka na sobotnie El Clasico między FC Barcelona a Realem Madryt, to właśnie Girona FC walczyła w piątek o pozycję lidera ligi hiszpańskiej. Miała tyle samo punktów co Real Madryt i jeden więcej niż FC Barcelona. A zatem wciśnięcie gola Celcie Vigo dawało jej - niebywałe - miejsce pierwsze.
I tak się stało. W doliczonym już czasie piłkę do siatki skierował Wenezuelczyk Yangel Herrera i kibice eksplodowali radością. Teraz bowiem Girona FC ma trzy punkty przewagi nad Realem i cztery nad FC Barcelona. Katalończycy nie są w stanie ich doścignąć, nawet jeśli wygrają El Clasico. Może to zrobić tylko Real, ale jeśli w hicie ligi hiszpańskiej padnie remis, to Girona okaże się największym zwycięzcą batalii.









