Kibice, którzy tego wieczoru zasiedli na trybunach stadionu w Częstochowie, nie czekali zbyt długo na pierwsze trafienie. Jednak na nieszczęście zdecydowanej większości z nich gola na 1:0 strzeliła Legia Warszawa, która po raz pierwszy w swojej historii prowadzona była przez Goncalo Feio. W 17. minucie meczu Radovan Pankov posłał wysokie i miękkie dośrodkowanie w pole karne Rakowa Częstochowa, a tam najlepiej ustawiony był Tomas Pekhart. Piłka dosłownie spadła na głowę napastnika Legii Warszawa, który strzałem odpowiednio nakierował ją w kierunku bramki i pokonał bezradnego Muhameda Sahinovicia. Po 27 minutach gry Raków Częstochowa spotkał się z kolejnym sporym problemem. Właśnie wtedy boisko musiał opuścić Zoran Arsenić. Kapitana "Medalików" z konieczności zastąpił Matej Rodin. Zaledwie dwie minuty później John Yeboah trafił do siatki, ale jego gol nie został uznany przez Piotra Lasyka. Nie da się ukryć, że w pierwszej odsłonie nie miał szczęścia. Raków walczył do końca. Opłacało się - wreszcie nadeszło wyrównanie Po około 35 minutach gry jeden z piłkarzy Rakowa Częstochowa padł w polu karnym po starciu z Rafałem Augustyniakiem. Cała drużyna aktualnego mistrza Polski domagała się rzutu karnego w tej sytuacji, ale sędzia Lasyk podjął tu dobrą decyzję i nie wskazał na 11. metr. W 53. minucie sędzia został wezwany do monitora VAR, aby ocenić sytuację z udziałem Augustyniaka i Kochergina. Piłkarz Rakowa Częstochowa przewrócił się w polu karnym po kontakcie z nogą obrońcy, ale arbiter uznał, że i tym razem mistrzowie Polski będą musiały obejść się smakiem, jeśli chodzi o "jedenastkę". Po upływie godziny gry dało się odczuć, że to Raków Częstochowa jest tym zespołem, który ma więcej z gry i jest bliski zdobycia gola na 1:1. Legia Warszawa jednak dobrze się broniła i co jakiś czas szukała swoich szans na podwyższenie prowadzenia. W 70. minucie Tudor znów domagał się rzutu karnego, jednak i tym razem sędzia Lasyk był przekonany, że "jedenastka" gospodarzom się nie należy. Jednak już na nieco mniej niż 10 minut przed końcem tego spotkania podopieczni Dawida Szwargi się doczekali. Zaledwie 20-letni napastnik Ante Crnac idealnie wykorzystał dośrodkowanie Frana Tudora i uderzył nie do obrony dla bramkarza Legii Warszawa. W tym momencie w Częstochowie było już 1:1. Więcej goli w tym spotkaniu już nie padło. Goncalo Feio jeszcze na zaledwie 10 minut przed końcem tego spotkania mógł odnieść wielki sukces i zdobyć komplet punktów w wyjazdowym meczu z Rakowem Częstochowa. Hit polskiej ligi zakończył się jednak podziałem punktów, który nie jest w smak żadnej ze stron. Po tym remisie oba zespoły mają po 46 punktów w ligowej tabeli, jednak ze względu na lepszy bilans meczów bezpośrednich to Raków Częstochowa plasuje się na 5. miejscu. Legia Warszawa po 28 kolejkach zajmuje 6. lokatę. W następnej kolejce Raków Częstochowa zmierzy się u siebie z Górnikiem Zabrze. Legia Warszawa natomiast podejmie Śląsk Wrocław, który wciąż rywalizuje o mistrzowski tytuł.