Sukces okupili jednak kontuzją bramkarza Marca-Andre Fleury'ego, staranowanego w ostatnich sekundach tej części gry przez kolegę z drużyny Tylera Kennedy'ego, którego popchnął zawodnik gości Brian Gionta. Fleury dotrwał do końca drugiej tercji, a po przerwie wyszedł już na lodowisko Tomasz Vokoun. Jak obliczyli statystycy, był to czwarty przypadek w sięgającej 1967 roku historii klubu, kiedy to "Pingwiny" nie straciły gola w spotkaniu, w którym wystąpiło dwóch bramkarzy. W Filadelfii miejscowi Flyers przegrali z New York Rangers 2-5. W zespole gości wyróżnili się strzelec dwóch goli Rick Nash oraz Derek Stepan, który zdobył jedną bramkę, a przy trzech asystował. Prowadzący drużynę z Nowego Jorku John Tortorella miał szczególną okazję do świętowania - odniósł 400. zwycięstwo w karierze, dołączając w ten sposób do grona 30 najbardziej utytułowanych szkoleniowców w NHL. Chicago Blackhawks niedawno pobili rekord otwarcia sezonu, zdobywając punkty w każdym z 24 spotkań, potem mieli jednak kilka mniej udanych występów. We wtorek wygrali we własnej hali United Center z Calgary Flames 2-0. Nick Leddy strzelił gola w pierwszej, a Brent Seabrook w drugiej tercji. Bramkarz "Czarnych Jastrzębi" Ray Emery nie miał wiele pracy - obronił 16 strzałów i po raz pierwszy od trzech lat schodził do szatni z czystym kontem. Blackhawks pozostają najlepszym zespołem sezonu w całej lidze - 53 pkt, ale tylko o punkt mniej mają prowadzący na Wschodzie Penguins. Wtorkowe wyniki: Toronto Maple Leafs - Florida Panthers 3-2 Pittsburgh Penguins - Montreal Canadiens 1-0 Washington Capitals - New York Islanders 2-3 Carolina Hurricanes - Winnipeg Jets 1-4 Vancouver Canucks - Columbus Blue Jackets 1-0 (po karnych) Tampa Bay Lightning - Buffalo Sabres 2-1 St. Louis Blues - Edmonton Oilers 0-3 Chicago Blackhawks - Calgary Flames 2-0 Philadelphia Flyers - New York Rangers 2-5