Partner merytoryczny: Eleven Sports

NBA: Miami Heat pokonali LA Clippers

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij

W najciekawszym środowym meczu w lidze NBA broniący tytułu koszykarze Miami Heat pokonali na wyjeździe Los Angeles Clippers 116:112. Zespół z Florydy do zwycięstwa poprowadził LeBron James, który zdobył 31 punktów i miał 12 asyst.

LeBron James
LeBron James/AFP

Heat prowadzili niemal przez całe spotkanie, a na początku czwartej kwarty wygrywali już różnicą 14 punktów. Clippers rozpoczęli pogoń i w pewnym momencie stratę zmniejszyli do zaledwie dwóch "oczek", ale goście nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa.

Siłą napędową ekipy z "Miasta Aniołów" był Blake Griffin, który zapisał na swoim koncie 43 pkt i 15 zbiórek.

- 20 strat to zdecydowanie za dużo, jeśli chce się pokonać obrońców tytułu - przyznał trener Clippers Doc Rivers.

Heat z bilansem 35 zwycięstw i 13 porażek zajmują drugie miejsce w Konferencji Wschodniej. Prowadzi Indiana Pacers (38-10). Clippers (34-18) to czwarty zespół na zachodzie.

Drużyna Marcina Gortata - Washington Wizards przegrała natomiast we własnej hali po dwóch dogrywkach z ubiegłorocznym finalistą San Antonio Spurs 118:125. Była to 16. kolejna porażka "Czarodziejów" z zespołem z Teksasu. Nie wygrali z "Ostrogami" od 12 listopada 2005 roku.

- To bardzo frustrująca porażka, ponieważ byliśmy blisko zwycięstwa. Naprawdę myśleliśmy, że dziś przerwiemy tę czarną serię. Musimy jednak czekać kolejne pół roku - powiedział polski środkowy.

Gortat grał 39 minut. Trafił trzy z ośmiu rzutów z gry i pięć z ośmiu wolnych (m.in. spudłował obydwa w ważnym momencie pierwszej dogrywki), miał pięć zbiórek w ataku i jedną w obronie, dwa bloki, przechwyt, popełnił trzy faule, dwukrotnie został zablokowany, m.in. przez Danny'ego Greene'a na początku drugiej dogrywki, gdy wynik był jeszcze sprawą otwartą.

Mimo wysiłków, w obronie nie udało się Gortatowi powstrzymać 37-letniego Tima Duncana, który był najlepszym zawodnikiem meczu, uzyskując rekordowe w sezonie 31 pkt (trafił 13 z 20 rzutów z gry) i 11 zbiórek. W zespole gospodarzy wyróżnił się John Wall - 29 pkt i dziewięć asyst.

Wizards (24-24) zajmują piąte miejsce w Konferencji Wschodniej. Spurs (36-13) są wiceliderami na zachodzie.

Zwycięstwo odniósł także prowadzący na zachodzie zespół Oklahoma City Thunder (40-11), który we własnej hali pokonał Minnesota Timberwolves 106:97. W drużynie trenera Scotta Brooksa tradycyjnie prym wiódł Kevin Durant. Tym razem na swoim koncie zapisał 26 pkt, dziewięć zbiórek i siedem asyst.

Thunder mieli ułatwione zadanie, bo w drużynie "Leśnych Wilków" z powodu urazu nie zagrał Kevin Love. Pod jego nieobecność najlepszy był Hiszpan Ricky Rubio - 19 pkt.

Po siedmiu porażkach z rzędu wygrali koszykarze Los Angeles Lakers; na wyjeździe pokonali Cleveland Cavaliers 119:108. Najwięcej punktów dla "Jeziorowców" zdobył Ryan Kelly - 26, a triple-double zanotował jego kolega Steve Blake - 11 pkt, 15 asyst i 10 zbiórek. 

Wyniki środowych meczów:

Cleveland Cavaliers - Los Angeles Lakers          108:119

Denver Nuggets - Milwaukee Bucks                  110:100

Houston Rockets - Phoenix Suns                    122:108

Los Angeles Clippers - Miami Heat                 112:116

Memphis Grizzlies - Dallas Mavericks               96:110

New Orleans Pelicans - Atlanta Hawks              105:100

New York Knicks - Portland Trail Blazers           90:94

Oklahoma City Thunder - Minnesota Timberwolves    106:97

Orlando Magic - Detroit Pistons                   112:98

Philadelphia 76ers - Boston Celtics               108:114

Sacramento Kings - Toronto Raptors                109:101

Washington Wizards - San Antonio Spurs            118:125 (po dwóch dogrywkach)

PAP

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij
Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
Dołącz do nas na:
instagram

Zobacz także

  • Polecane
  • Dziś w Interii
  • Rekomendacje