Lakers wciąż bezradni
Trudno wygrać w playoffs ze Spurs - tę prawdę zaczynają poznawać Lakers. Podopieczni Phila Jacksona ulegli ekipie z San Antonio 85:95 w meczu numer 2 półfinału Konferencji Zachodniej i przegrywają w serii 0-2.

Następne dwa mecze odbędą się wprawdzie w Staples Center, ale drużynie z Los Angeles bardzo trudno będzie przerwać zwycięską serię Spurs w "postseason".
- Wydawało mi się, że znów nam się skończyła benzyna - takiego samochodowego porównania użył szkoleniowiec zespołu z LA Phil Jackson. - Nie wystarczyło go na ostatnie cztery minuty.
Lakers zaczęli mecz w SBC Center słabo i przegrywali do przerwy różnicą aż 16 punktów. W drugiej połowie przebudzili się jednak i głównie dzięki podkoszowej dominacji Shaquille'a O'Neala zmniejszyli straty do dwóch "oczek".
Na sześć minut przed końcem IV kwarty na tablicy widniał wynik 80:78, ale wówczas znów dał o sobie znać Tony Parker. Rozgrywający gospodarzy wykorzystał dwa rzuty wolne, a później po pięknym minięciu (crossowy drybling) Deveana George'a trafił lobem nad rękoma Shaqa. Następnie gracze z San Antonio popisali się kilkoma udanymi zagraniami w obronie, odskoczyli na 88:80 i było po meczu.
Parker przyczynił się także do bardzo udanego początku Spurs. - Miałem ofensywne nastawienie i starałem się rzucać dla siebie i swoich kolegów - powiedział Parker, który zdobył 30 punktów (13/23 z gry) i zaliczył 5 asyst. - Po prostu chcę, byśmy wciąż wygrywali. Chcę skupić się na pokonaniu Lakers.
Manu Ginobili dodał 15 punktów dla drużyny z San Antonio, która wygrała 17 meczów z rzędu, wliczając także spotkania z końcówki sezonu zasadniczego.
Drużyna z San Antonio prowadzi 2-0 w serii "best-of-seven", w której spotkanie numer 3 zaplanowano na niedzielę w Los Angeles. W Staples Center Lakers nie przegrali jeszcze w tegorocznych playoffs.
- Teraz musimy wracać do domu i wygrać tam, gdzie czujemy się komfortowo - stwierdził Karl Malone, który zdobył 15 "oczek". - Musimy wywalczyć nasz "powrót do gry" w tej serii.
Tim Duncan zakończył pojedynek z dorobkiem 24 punktów. Skrzydłowy Spurs nie zdołał jednak trafić do kosza w IV kwarcie i to pomimo tego, iż na początku tej części gry piłka często lądowała w jego rękach.
Brak punktów Duncana w końcówce pokazał - według szkoleniowca Spurs Gregga Popovicha - wszechstronność jego zespołu. - Dla nas lepiej, że zadziała atak zespołowy - wyjaśnił. - Może to być dzień Tony'ego, Manu lub Hedo (Turkoglu).
Bardzo dobry dzień miał w drużynie Lakers Shaq O'Neal (32 pkt). Center gości trafił 15 z 21 rzutów z gry i zebrał 15 piłek z tablic. Nie uzyskał on jednak należytego wsparcia od Kobe Bryanta, który rzucił tylko 15 "oczek", trafiając 7 z 17 rzutów z gry.
INTERIA.PL/AP