"Kolejne turnieje w kalendarzu startowym to Doha i Dubaj" - przekazała Radiu ZET menedżerka PR Igi Świątek, Daria Sulgostowska. Impreza w stolicy Kataru odbędzie się w dniach 9-15 lutego. Dwie wcześniejsze pozycje w kalendarzu WTA to Linz (27 stycznia - 2 lutego) i Abu Zabi (3-8 lutego). Listy startowe obu turniejów zostały opublikowane odpowiednio 2 i 9 stycznia. Nie było na nich Świątek. Szok, co piszą o Idze Świątek. Grzmią o "oszustwie" na Australian Open. Ależ się pomylili Świątek ma klarowny plan. Leci za dwa tygodnie do Kataru, zaraz potem Dubaj Awizowana absencja raszynianki nie stanowi zatem sensacji. Teoretycznie w ostatnich dniach mogła jeszcze wystąpić o "dziką kartę". Na taki wariant zdecydowała się Czeszka Karolina Muchova (20. WTA), która w Linzu będzie rozstawiona z numerem pierwszym. Polka podeszła do zaplanowania najbliższych tygodni strategicznie. Nie chodziło wyłącznie o odpoczynek po ciężkiej batalii w Australian Open. W ubiegłym roku w Dosze okazała się bezkonkurencyjna, w Dubaju dotarła do półfinału. Niebawem będzie tam bronić 1390 punktów rankingowych. Świątek opuszcza Melbourne rozgoryczona. Zmagania o pierwszy w tym roku wielkoszlemowy tytuł zakończyła na półfinale, ulegając Madison Keys 7:5, 1:6, 6:7(8). Powtórzyła tym samym swój dotychczas najlepszy wynik z AO (2022). Apetyty miała jednak znacznie większe. 29-letnia Amerykanka w finale australijskiej imprezy zmierzy się z Aryną Sabalenką, zasiadająca na szczycie światowego rankingu od 21 października zeszłego roku. Początek decydującej rozgrywki - w sobotę o godz. 9:30 polskiego czasu.