Do bardzo poważnie wyglądającego wypadku z udziałem Maxa Verstappena doszło w czasie minionego GP Wielkiej Brytanii. Kierowca Red Bulla toczył zaciekłą walkę o pozycję z zawodnikiem Mercedesa Lewisem Hamiltonem. Na szybkim zakręcie Copse Hamilton trafił swoim bolidem w pojazd Holendra i ten ze sporą prędkością wpadł w bandę ochronną. Wyścig błyskawicznie przerwano, a Verstappen trafił na badania do szpitala. Formuła 1. Christian Horner: Nadal czuję, że kara otrzymana przez Hamiltona była zbyt łagodna Igrzyska olimpijskie w Tokio trwają w najlepsze - <a href="https://sport.interia.pl/raporty/raport-tokio-2020/aktualnosci?utm_source=raport&utm_medium=raport&utm_campaign=raport" target="_blank">Sprawdź już teraz</a>Finalnie GP padło łupem Hamiltona, a Holender nie nabawił się poważniejszej kontuzji podczas wypadku. O wiele gorzej wygląda natomiast kwestia bolidu Red Bulla. Jak przyznał - cytowany przez "BBC" - szef zespołu Christian Horner, wypadek kosztował Red Bulla niemal 1,3 milionów funtów, co stanowi spory wydatek mając na uwadze obecne ograniczenia budżetowe w świecie F1. Zespół nadal bada także ile części z pojazdu Verstappena można naprawić oraz czy nie będzie konieczności wymiany całej jednostki napędowej pojazdu. Horner odniósł się także do 10-sekundowej kary, którą za spowodowanie wypadku otrzymał Hamilton. - Nadal czuję, że kara otrzymana przez Hamiltona była zbyt łagodna i obecnie zbieramy kolejne dowody. Chcemy wykorzystać wszystkie możliwości, w tym zażądać ewentualnego ponownego rozpatrzenia sytuacji - dodał. - To co zrobił jest nieakceptowalne. Uważam, że 10-sekundowa kara jest naprawdę śmieszna - <a href="https://sport.interia.pl/f1/news-jos-verstappen-hamilton-powinien-zostac-zdyskwalifikowany-to,nId,5371719" target="_blank">stwierdził Jos Verstappen - ojciec Maxa i były kierowca F1. </a> W kolejnej rundzie F1 kierowcy zmierzą się na Hungaroringu, w dniach 30 lipca - 1 sierpnia. PA