"Potwór" zaczął ostro. Brytyjczyk trzymał wysoko ręce, więc w końcówce pierwszej rundy reprezentant gospodarzy uderzył lewym hakiem pod prawy łokieć. Mistrz WBO aż się zgiął, ale pierwsza odsłona bez nokdaunów. Po przerwie Japończyk spychał przeciwnika sztywnym lewym prostym, a już przy linach uderzał w niego mocne sierpy i haki. Butler cierpiał po akcjach na korpus, ale zagryzał zęby i dzielnie stawiał czoła niszczycielowi z Jokohamy. W trzeciej rundzie Inoue bił przez gardę na górę, polował cały czas lewym hakiem w okolice wątroby, jednak twardy Brytyjczyk ani myślał oddawać pas bez walki. I momentami szukał mocnej kontry. Podobnie wyglądały kolejne trzy minuty. Inoue lewym prostym spychał szczelnie zasłoniętego Butlera do lin, a tak krótkimi zrywami i mocnymi kombinacjami z obu rąk szukał przełamania. Po kolejnej rundzie z podobnym scenariuszem - piątej, w szóstej wygrywający wyraźnie, ale trochę zirytowany reprezentant gospodarzy zaczął zmieniać pozycję, opuszczać ręce i wciągać przeciwnika na ewentualną kontrę. Ten jednak nie wyrywał się do ataków i wciąż szczelnie zasłaniał się za swoją skorupą. Na półmetku "Potwór" sam cofnął się na liny, zapraszając Butlera do siebie i szukając mocnej kontry. Mijały kolejne minuty, pojedynek był bardzo jednostronny, ale tak naprawdę Butler ani przez moment nie był na skraju porażki przed czasem. Inoue pod koniec dziesiątej rundy włączył wyższy bieg. Wtedy to jeszcze nic nie dało, lecz w jedenastym starciu w końcu udało mu się skruszyć skałę. Trafił prawym sierpowym na górę, dopadł rywala przy linach, zanotował parę sierpów i haków - Butler osunął się na matę i dał wyliczyć. Boks. Naoya Inoue zapowiedział to po walce Potem Japończyk zapowiedział, że zmienia kategorię. - Nigdy nie byłem jeszcze tak dumny jak teraz, to najszczęśliwszy moment mojej kariery. Status bezdyskusyjnego mistrza świata to prawdziwy zaszczyt, ale to była moja ostatnia walka w wadze koguciej. Z ekscytacją patrzę już na to, co wydarzy się w kategorii junior piórkowej. Spróbuję zostać mistrzem świata w czwartym limicie - zapowiedział Inoue. Wcześniej startujący w kategorii junior piórkowej Yoshiki Takei (6-0, 6 KO) rzucił w pierwszej rundzie Bruno Tarimo (26-4-2, 5 KO) na deski, potem długo boksował z kontry, aż na tyle porozbijał twarz rywala, że sędzia, w porozumieniu z lekarzem, zastopował potyczkę w jedenastej odsłonie. Tuż przed głównymi bohaterami Andy Hiraoka (22-0, 17 KO) obronił pas WBO Asia Pacific dywizji junior półśredniej. Japończyk zaczął ospale, ale w ósmej rundzie najpierw lewym hakiem na korpus, a potem lewym podbródkowym, dwukrotnie przewrócił i zastopował Min Ho Junga (13-4-2, 3 KO).