Rosyjski mistrz w ogniu krytyki. Haniebnie zaatakował rywala
W Rosji zawrzało po inauguracji Pucharu Rosji w biegach narciarskich, podczas których haniebnego zachowania dopuścił się legendarny Aleksander Bolszunow. Rosyjski mistrz, sfrustrowany upadkiem w sobotniej rywalizacji i utratą szans na awans, zaatakował rywala tuż po biegu, wywołując oburzenie środowiska i zapowiedź konsekwencji ze strony krajowej federacji.

Od czasu wybuchu wojny w Ukrainie rosyjscy biegacze pozostają objęci szerokimi sankcjami sportowymi, które wykluczają ich z międzynarodowych zawodów. Wielomiesięczny brak rywalizacji na najwyższym poziomie coraz bardziej daje im się we znaki - zawodnicy pozbawieni kontaktu z globalną czołówką czują narastającą frustrację, a napięcia, które wcześniej rozładowywała międzynarodowa konkurencja, zaczynają ujawniać się nawet w trakcie krajowych imprez. W efekcie dochodzi tam do spięć i konfliktów, świadczących o tym, jak mocno izolacja sportowa wpływa na atmosferę w rosyjskim środowisku biegowym. Do takiej właśnie sytuacji doszło podczas ostatnich zawodów Pucharu Rosji. Główną rolę odegrał jeden z najwybitniejszych biegaczy narciarskich - Aleksander Bolszunow.
Burza w Rosji po tym, co zrobił Aleksander Bolszunow
W sobotnim sprincie podczas inauguracyjnej rundy Pucharu Rosji w Kirowsku Bolszunow zakończył rywalizację już na półfinale. Kilkadziesiąt metrów przed metą upadł, gdy zbyt agresywnie spróbował wyprzedzić po wewnętrznej stronie trasy Aleksandra Bakurowa. To on, a nie rywal, ponosił winę za kraksę, ale emocje wzięły górę. Tuż po biegu podjechał do odpoczywającego przy bandzie Bakurowa i pchnął go ramieniem, przewracając go na śnieg. Zajście zarejestrowały kamery Match TV, więc sędziowie musieli zareagować: zdyskwalifikowali Bolszunowa w ramach sobotniego biegu.
Sam sprawca nie okazał skruchy. "Nie podobało mi się zachowanie Bakurowa" - skwitował w rozmowie z ojczystymi mediami. Poszkodowany również nie złożył oficjalnej skargi, ale jasno wyraził oburzenie. Podkreślił, że po upadku kulał, a po ataku dodatkowo bolał go łokieć, przez co może czekać go przerwa. "To musi się skończyć. Takie zachowanie jest niedopuszczalne" - mówił, cytowany przez Eurosport.
Łagodna kara wywołała zdziwienie środowiska. "Wszyscy wiedzą, jak potrafi się zachowywać. Robi wszystko, na co pozwala mu otoczenie i prawo. Powinien przeprosić. Zwołać konferencję prasową i płakać. Powiedzieć: Ludzie, popełniłem błąd, przepraszam, będę nad sobą pracować" - stwierdziła mistrzyni olimpijska Weronika Stiepanowa, apelując, by Bolszunow publicznie przeprosił.
Krytykował go też deputowany Dumy Dmitrij Swiszczew. "To świetny zawodnik, ale takie zachowanie to dziecinada. Nie przystoi wielkiemu sportowcowi zachowywać się tak niestosownie" - ocenił. Skandal urósł do takiej rangi, że federacja zwołała na wtorek specjalne posiedzenie. "To w zasadzie napaść, nie zamierzamy tego ignorować" - zapowiedziała szefowa związku Jelena Wialbe, cytowana przez Match TV. To kolejny już wybryk zawodnika, który w 2021 roku w Lahti zaatakował Fina Joniego Makiego, kończąc rywalizację dyskwalifikacją i policyjną skargą.








![Piast Gliwice - Legia Warszawa. O której i gdzie oglądać? [TRANSMISJA]](https://i.iplsc.com/000M0ZE6XAOJML3P-C401.webp)

![Real Betis - FC Barcelona. Gdzie i o której obejrzeć? [TRANSMISJA NA ŻYWO]](https://i.iplsc.com/000M0TN1M1ACUB2A-C401.webp)
