Cezary Kulesza - prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej już na początku swojej pracy ma do podjęcia jedną z najtrudniejszych decyzji kadencji. Nie dlatego, że wybór samego trenera jest skomplikowany, ale dlatego, że presja z nim związana i ewentualne konsekwencje narażają go na gniew/rozczarowanie/smutek (niepotrzebne skreślić) milionów kibiców w Polsce. Tę decyzję prezes ma prawo podjąć jednoosobowo - takie uprawnienia przyznał mu zarząd związku. Tym bardziej chce, by był to najlepszy z możliwych wyborów. Dlaczego zatem nie Adam Nawałka? Dlaczego "nocne" - jak określają niektórzy - rozmowy obu panów nie przyniosły rezultatu? Dlaczego każdego dnia poznajemy nowe nazwiska potencjalnych selekcjonerów? Dlaczego to tak długo trwa? Te pytania zadajemy sobie wszyscy i każdy ma pewnie na ten temat swoją teorię. Nie można jednak oprzeć się wrażeniu, że Cezary Kulesza, gdzieś w medialnym szumie i głosach doradców się pogubił. Nie ma dnia, by otoczenie prezesa nie snuło teorii o tym kto, z jakim sztabem i pomysłami będzie dowodzić reprezentacją. Nie ma dnia, by nie podpowiadało, który wybór jest najlepszy. Nie ma dnia, by nie pojawiało się na giełdzie nowe nazwisko. W takich warunkach nie łatwo pracować, fakt, ale przecież na tym polega dowodzenie polską piłką. Przeciąganie momentu podęcia tej decyzji nie służy nikomu. Samemu prezesowi także. Jerzy Engel słusznie zauważa, że to niezdecydowanie może mieć zupełnie inne podłoże. Kulesza chce przedstawić swój autorski pomysł na reprezentację, desygnując do pracy wskazanego przez siebie - i tylko przez siebie - trenera. Adam Nawałka był przecież pomysłem Zbigniewa Bońka. Pomysłem udanym, biorąc pod uwagę wynik na Euro 2016, choć na początku nie wszyscy byli do tej kandydatury przekonani. Dlatego też nawet jeśli były selekcjoner Biało-Czerwonych przedstawił jasną koncepcję swojej pracy, a rozmowa odbyła się w rzeczowej i bardzo merytorycznej atmosferze, to właśnie "piętno Bońka" mogło przesądzić o tym, że nie doszło od razu do podpisania kontraktu. Kto nowym selekcjonerem reprezentacji Polski? Adam Nawałka... a może Andrij Szewczenko? Najgorętszym nazwiskiem ostatnich dni jest oczywiście Andrij Szewczenko. Już na sam dźwięk tego nazwiska niektórzy uśmiechają się mimowolnie i zaczynają marzyć o wielkich celach osiąganych z wielkim niegdyś piłkarzem. Problem polega jednak na tym, że menadżerowie byłego selekcjonera reprezentacji Ukrainy mają kosmiczne, jak na polskie warunki, oczekiwania finansowe. Co dają w zamian? Trenera, który doprowadził Ukrainę do ćwierćfinału mistrzostw Europy (podobnie jak Nawałka) i rozegrał 11 spotkań jako szkoleniowiec Genoi, skąd wyrzucony został, mówiąc wprost, z hukiem. Tu także porównanie z Nawałką nasuwa się wręcz naturalnie. 11 spotkań z Lechem i opuszczenie klubu w podobnych okolicznościach. Tyle tylko, że bilans spotkań działa na korzyść Polska. Pięć zwycięstw, jeden remis, pięć porażek. W przypadku Szewy - jedno zwycięstwo, trzy remisy i siedem porażek. To porównanie nie ma pokazać wyższości jednego trenera, nad drugim, ale uświadomić, że praca w klubie i reprezentacji to dwie różne bajki (zresztą po kadencji Paulo Sousy chyba nikogo do tego przekonywać nie trzeba). Pytanie więc czy warto płacić ogromne pieniądze trenerowi, który reprezentacji Polski musi się nauczyć i każdy dzień pracy będzie pewnego rodzaju eksperymentem, czy w aktualnej sytuacji nie powierzyć sterów sprawdzonemu kapitanowi, który nie musi odkrywać jakie umiejętności posiadają członkowie jego załogi. Czy nie odłożyć na bok ambicji kreowania i postawić na sprawdzonego, choć wykreowanego przez poprzedniego prezesa trenera? Tak, jestem za tym, by selekcjonerem reprezentacji ponownie został Adam Nawałka. Wbrew obiegowym opiniom nie rozmawia ze związkiem z pomocą rzeszy menadżerów czy agentów. Nie stawia wygórowanych warunków. Wyciągnął wnioski z porażki na mundialu. Śledzi poczynania kadry na bieżąco. Wie, jak prowadzić tę reprezentację. A do 24 marca czasu nie zostało przecież dużo. Gdy w Polsce trwa dyskusja i proces wyborczy, Walerij Karpin - trener naszych najbliższych rywali już rozpoczął przygotowania. Podgląda poczynania swoich piłkarzy w klubach, obserwuje rywali, opracowuje koncepcję. My czekamy... oby nie za długo...