Zmarł Wojciech Zabłocki - polski medalista olimpijski
W sobotę 5 grudnia, na dzień przed 90. urodzinami, zmarł prof. dr hab. Wojciech Zabłocki, wybitny polski szermierz, architekt, były prezes i prezes honorowy Polskiej Akademii Olimpijskiej.

O śmierci Wojciecha Zabłockiego poinformował Polski Komitet Olimpijski.
6 grudnia skończyłby 90 lat. Był mężem zmarłej w 2017 roku aktorki, Aliny Janowskiej.
Wojciech Zabłocki to jeden z najwybitniejszych polskich szermierzy. Szablista, uczestnik czterech edycji igrzysk olimpijskich, trzykrotny medalista olimpijski w turniejach drużynowych (srebro w 1956 roku w Melbourne i w 1960 w Rzymie, brąz w Tokio w 1964).
Zdobył ponadto 10 medali mistrzostw świata.
Wojciech Zabłocki to Kawaler medalu Kalos Kagathos (1985) i członek jego kapituły. Odznaczony m. in. wielokrotnie Medalem za Wybitne Osiągnięcia Sportowe, Krzyżem Kawalerskim (1960), Oficerskim (1996) i Komandorskim OOP, a także Wawrzynem Olimpijskim PKOl (1969 - srebro, 1980 - brąz, 2016 - złoto) i Medalem MKOl Sport and Science (1992).
- Poza wspaniałą karierą i sportowym życiem godnym naśladowania był także znakomitym architektem, twórcą wielu obiektów sportowych, akwarelistą, autorem wielu książek, a prywatnie mężem Aliny Janowskiej, znanej i cenionej aktorki, a także uczestniczki Powstania Warszawskiego - przypomniano we wspomnieniu PKOl.
W latach 90. był orędownikiem, wraz z nieżyjącym już kolegą z planszy szermierczej i prawnikiem Ryszardem Parulskim, idei organizacji w Warszawie igrzysk olimpijskich. Zabłocki odpowiadał za koncepcję architektoniczną przedsięwzięcia, które jednak nie wyszło nigdy poza sferę planów.
- Był ostatnim z wielkich, ostatnim pamiętającym czasy wielkiej świetności polskiej szabli. Bardzo mądry człowiek, do tego ciepły i miły. Zawsze był blisko szermierki, blisko związku. Jako środowisko mogliśmy na niego liczyć, bardzo godnie nas reprezentował. Planowaliśmy jego benefis na 90. urodziny, ale na przeszkodzie stanęła pandemia, a teraz wiadomo, że... nie zdążyliśmy - powiedział PAP prezes Polskiego Związku Szermierczego Adam Konopka.
Zabłocki był jednym z "cudownych dzieci" węgierskiego fechmistrza Janosa Keveya, który wiele lat (1947-58) pracował z kadrą polskich szablistów. Oprócz niego do tego grona zaliczani byli też m.in. Jerzy Pawłowski, Andrzej Piątkowski, Emil Ochyra czy Ryszard Zub.
- Zasługą Keveya - trenera i przyjaciela Polaków - było stworzenie specyficznej szkoły szabli, która wdrożona u nas przyniosła w krótkim czasie doskonale rezultaty. W tamtych latach, gdy na planszach panowali finezyjni technicy z dużym doświadczeniem, Węgier wykorzystał atut naszej młodości i szybkości. Wpoił nam styl walki oparty na rzutach, krótkich akcjach, wykonywanych w wybranym tempie i zaczynanych w dużej odległości od przeciwnika. Styl bardzo ofensywny, skuteczny. Poza tym Kevey miał charyzmę i autorytet, który ułatwił mu pracę z młodą kadrą szablistów - opisywał Zabłocki.
Jedynym niespełnionym celem sportowym w jego karierze, w czasie której reprezentował barwy MKS Katowice, Budowlanych Kraków, KKS Kraków i Marymontu Warszawa, był indywidualny tytuł mistrza olimpijskiego bądź świata.
Współczesna szabla bardzo się różni od rywalizacji z jego udziałem.
- Od czasu, gdy ja walczyłem, szabla bardzo się zmieniła. Za moich czasów dominującym atakiem był rzut, flesz, obecnie zabroniony. Uległa zmianie technika walki i taktyka, która teraz nie odgrywa takiej roli, jak dawniej z racji zwiększenia szybkości. Walki stały się krótsze. Dawniej czekało się na odpowiednie tempo, teraz atakuje się za wszelką cenę. Sędziowanie też jest inne - tłumaczył Zabłocki w jednym z wywiadów.
Po zakończeniu kariery sportowej w 1964 r. poświęcił się architekturze. Był absolwentem Wydziału Architektury krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej. W 1968 roku obronił doktorat, w 1982 został doktorem habilitowanym, a w 1999 r. otrzymał tytuł profesora zwyczajnego. Jako architekt zajmował się przede wszystkim projektowaniem obiektów sportowych w kraju i za granicą. Jest też autorem projektu architektonicznego Pomnika Powstańców Śląskich w Katowicach (wraz z rzeźbiarzem Gustawem Zemłą).
- Moje najbardziej spektakularne projekty zostały jednak zrealizowane za granicą, choć za bardzo udany uważam np. tor kolarski w Pruszkowie. Z Latakią w Syrii to było tak - wygrałem międzynarodowy konkurs architektoniczny i potem zostałem głównym projektantem wszystkich obiektów, stadionów, hal i pływalni. Jestem zadowolony z tej realizacji, przygotowanej na Igrzyska Śródziemnomorskie w 1987 roku - wspominał.
Był też wykładowcą w Instytucie Architektury Politechniki Łódzkiej oraz na Wydziale Architektury Wyższej Ekologii i Zarządzania w Warszawie.
Równie sprawnie jak szablą władał piórem. Napisał sporo książek, zarówno o architekturze, jak i wspomnienia ze swej kariery szermierczej, a także prace z zakresu historii oręża i walki białą bronią.
INTERIA.PL/PAP
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje